YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 17

Rozdział jest krótki, bo muszę się Jeszce pouczyć, ale chyba cieszycie się, że posty są dodawane regularnie? Chyba tak :)
_______________________
Do pomieszczenia wszedł Harry ?
-Jak tam ?-zapytał wyraźnie zmieszany, tylko dlaczego
-Dobrze, coś się stało?
-Nie, tylko chłopaki idą dzisiaj do jakiegoś klubu, takiego gdzie wódka i piwo leją się litrami i ja nie chcę  \ iść i pewnie ty też byś nie chciała..-Do czego ty zmierzasz co ?-No i chciałbym cię zaprosić gdzieś..
-Ok, tylko ja idę dzisiaj na małe zakupy i potem może do kina, jak chcesz to możesz iść ze mną ..
-A będą jakieś dziewczyny ??

-Nie zero dziewczyn-uśmiechnął się na moją odpowiedz 
-To co idziemy od razu ?
-Tak, tylko powiem Niallowi i możemy jechać -poszłam do blondyna, poinformowałam go o wyjściu,  był zazdrosny, wyraźnie zazdrosny, kochałam go wtedy robił taka śmieszną minę i cały tak się spinał. Gdy już się zgodził poszłam do samochodu Harrego i pojechaliśmy do centrum. Poszliśmy do sklepu Holliestera, kupiłam tam parę sukienek, szorty, dresy i piękny strój kąpielowy, Harrego napadły fanki i wyglądało to tak, że stał przed sklepem zerkając na mnie czasami, to smutne, że niema w ogóle prywatności. Cóż potem poszliśmy do kina na "The Wolf of Wall Street" śmieszny, ale zarazem smutny film, tylko strasznie długi. Potem poszliśmy do Primarka, z stamtąd przyniosłam przynajmniej 5 toreb zakupów. Około 21 pojechaliśmy do hotelu.
-To jesteśmy-Harry powiedział i po chwili otwierał mi drzwi i wziął połowę siatek z zakupami, sporo tego było. Wsiedliśmy do windy, jechaliśmy słuchając piosenki Eda, która w tamtym momencie leciała w radiu. Nagle usłyszeliśmy tarot i jakby winda się zatrzymała, no pięknie winda zacięła się w połowie drogi i to nawet nie na piętrze, a pomiędzy dwoma. Pięknie, jestem teraz uziemiona z nim, jak się okazało na przynajmniej godzinę, jak wyjdę z ten zasranej windy, to złożę oficjalną skargę do właściciela hotelu. 
-To co robimy?-Harry wydawał się być rozbawiony całą tą sytuacją.
-Nie denerwuj mnie nawet, bo ci rękę odgryzę -to była czysta prawda, siadłam w złości na drugim końcu małej windy, miałam klaustrofobię. Okropności. Chłopak przysunął się do mnie i siadł za mną, tak, że opierałam się o jego tors. Po chwili winda spadła jakiś metr w dół, krzyknęłam przestraszona, loczek wtulił moje ciało w swoje, teraz siedziałam do niego przodem. 
-Duszno mi -powiedziałam cicho.
-Masz wodę, jest jej mało, ale trochę ci pomoże.-podał mi wodę, wzięłam łyk i  rzeczywiście mi pomogło, potem usłyszałam dzwonek mojego telefonu, Niall, no pięknie.

*Rozmowa*
-Baby gdzie wy jesteście ??
-No jakby ci to powiedzieć, bliżej niż myślisz.
-Co to znaczy ?
-Zadzieliśmy się w windzie i będziemy tu jeszcze jakąś godzinę, jest mi strasznie duszno Niall, zrób coś-rozłączyłam się.
*Koniec rozmowy*

Opadłam na Harrego, który złożył słodki pocałunek na moich ustach.
-Harry ?!
-No co?-zadziorny uśmiech -Chodź, chcesz mieć pamiątkę?-wyciągnął telefon i zrobił nam zdjęcie. Boże nudzi mu się czy co, zaśmiałam się. Po chwili pocałunek powtórzył się, był dłuższy i nie był on taki przyjacielski, tylko bardziej taki jak Niall składał mi rano i wieczorem. Potem zaczął go pogłębiać, co ja najlepszego wyprawiam? Coś w środku mnie mówiło"Becky przestań, to tylko mogą być kłopoty", ale ja nie mogłam odkleić się od tych pysznych warg. Nagle drzwi windy się otworzyły, szybko odkleiliśmy się od siebie, może nikt nie widział.. Wyszliśmy z windy i poszliśmy do mojego pokoju, odłożyć siatki, a potem do reszty, byli w barze. 
-Becky nareszcie, wszystko dobrze?-zapytał Liam, chciałam mu odpowiedzieć, ale poczułam jak moje oczy się zamykają i tracę przytomność. Obudziłam się leżąc głową na kolanach Eda, przy nim siedział mój chłopak.
-Co się stało?-zapytałam przecierając oczy.
-Straciłaś przytomność, lekarz tu był, powiedział, że rano się obudzisz i już jesteś z nami.-powiedział Niall i dopiero teraz zobaczyłam, że Harry też jest w pomieszczeniu. Siedział na skórzanym fotelu z szklanką wody w ręce.
-Chcesz trochę wody ?-zapytał,m jakby wiedział, ze właśnie tego chcę.
-Poproszę -wyciągnęłam rękę w tamtym kierunku, chwyciłam szklankę i wypiłam całą jej zawartość.-Która godzina ?
-8 rano, trochę pospałaś, wygodnie ci było-zapytał Ed.
-Masz bardzo wygodne nogi :)-zaśmiałam się, na co mi zawtórował.
-Chodź, zjesz śniadanie-powiedział Harry i zaprowadził mnie do pokoju gdzie jedzenie ustawione było na białym, pięknie zastawionym stoliku. 
-Posłuchał, jesli chodzi o wczoraj..-wzięłam kęs upragnionego jedzenia.
-To ty posłuchaj, Becky..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz