YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 15

-Po co ty tu -znałam ten głos zbyt dobrze by się pomylić.
-Przyszedłem na urodziny..odwrócisz się do mnie ?-niechętnie przekręciłam się na krześle. Zobaczyłam Toma, kogo by innego. Ale coś się w nim zmieniło, jego oczy wyrażały żal i zarazem radość. Przygryzłam usta w cienką linię, żeby nic niestosownego nie powiedzieć i nie zepsuć sobie urodzin. W ręce trzymał kwiaty, moje ulubione tulipany, to chyba to mnie przełamało, a w drugiej torbę, jak mniemam z prezentem. Podał mi ją, wyjęłam z niej moje ulubione kosmetyki Chanel oraz jakieś pojedyncze kosmetyki z Victoria's Secret. 

Uśmiechnęłam się w środku, że chociaż pamiętał o urodzinach swojej byłej dziewczyny.
-Beck, wiem, że teraz myślisz, że jestem do niczego i ciągle cię zdradzałem.
-Tak właśnie tak teraz myśli twoja była.
-Możemy spróbować jeszcze raz?
-Co??!! Który to 2, 3 raz?
-Ale, Becky, jesteś jak narkotyk, nie mogę przestać o tobie myśleć i patrzeć na twoje zdjęcia, ledwo powstrzymuję się, żeby nie przyjść pod twój dom, albo żeby do ciebie nie zadzwonić.-jego oczy się zaszkliły, a usta ułożyły w cienką linię.
-No i co ? Mogłęś wcześniej pomyśleć, pewnie i tak ja będę chwilowa, bo zaraz będzie następna, więc daruj sobie-wstałam z krzesła i chciałam iść do reszty, ale czyjaś ręka, mocna ręka usadowiła mnie w moim poprzednim miejscu, byłam przestraszona, Tom nigdy się tak nie zachowywał. Już czułam nie pokój.
-Siadaj tu i czekaj, aż skończę-teraz przestraszyłam się nie na żarty, nie dość, że przed chwilą prawie płakał, to jeszcze teraz na mnie krzyczy. Chyba zobaczył moje zaszklone oczy i to on się przestraszył.-Kochanie..przepraszam
-No trochę za późno, masz ciągłe huśtawki nastroju, może następnym razem mnie przytulisz, a potem uderzysz, a następnym pocałujesz i zrzucisz w przepaść.- wstałam z krzesła i poszłam do przyjaciół. Porozmawiałam trochę z Justinem, nie był taki jak mówią media, może i palił marihuanę i pił alkohol, ale był bardzo miły, przyjazna dusz, mój najlepszy przyjaciel. Uwielbiałam spędzać z nim czas, teraz musiałam robić to coraz częściej, bo niedługo wyjeżdża w trasę koncertową, po Europie. Ktoś plotkował, że bierze ze sobą Ed'a i One Direction, jak tak, to chyba umrę z nudów w tym Londynie sama, bo Rosy ma jechać niedługo do rodziców i znajomych do Norwegii na 10 miesięcy. Cóż będę pracowała dłużej, bo chyba serio umrę z nudów i odpędzania się od mediów i jeszcze gorszego Toma.
-Będę tęsknić, jak już wyjedziesz w trasę, mój najlepszy przyjaciel i bratnia dusza mnie opuści. Co ja zrobię, komu się zwierzę -głośno wypuściłam powietrze.
-Nie będziesz tęskniła-uśmiechnął się podejrzliwie pod nosem.
-Jak to nie ?
-No bo chłopaków też zabieram i pomyślałem, że może też chciałabyś zwiedzić trochę Europy i może być moją stylistką, a czasem tancerka..Zapłacę ci
-Oj Justin dziękuję,a na ile jedziemy ? I Za ile, co najważniejsze.
-Jedziemy na trochę dłużej niż rok, ale będziemy robić sobie przerwy co miesiąc i myślę, że się ucieszysz, bo będą tam też inni artyści, zaprosiłem na kilka koncertów 2Chain, Will.I.Am'a, Ke$hę, a na jeden nawet udało mi się namówić Beonce i Rihannę.
-To się chłopie postarałeś, ale za ile jedziemy, bo nie odpowiedziałeś mi?
-No za kilka dni..hm ile to tam będzie..chyba za tydzień
-Mam się spakować na rok w tydzień ?
-Nie, spakuj te najważniejsze rzeczy, a resztę, np. te na scenę dostaniesz na miejscu i będziesz też mogła jakieś kupić. Tylko weź z kilka walizek, pustych, bo znając ciebie kupisz z 3 walizki ubrań-zaśmiał się, na co ja też mu zawtórowałam.
-Chodźcie zagramy w prawdę czy wyzwanie-krzyk Zayna było słychać chyba na całej łące. Poszliśmy z Jusem do reszty i siadłam pomiędzy nim, a Louisem.
-To Becky prawda czy wyzwanie ?-zapytał Liam, przekręcając w dłoniach sojego iphona
-Hm niech będzie prawda..
-UUU, ja wiem, czy jesteś teraz szczęśliwa z Niallem, czy byłaś szczęśliwsza z Tomem?-wypalił Zaza.
-Zayn, na to pytanie każdy zna odpowiedz-spojrzałam na Toma, który siedział z jakimś chłopakiem przy stoliku i wtedy nasze spojrzenia się spotkały-wolę tego, który traktuję mnie jak swoją księżniczkę, troszczy się o mnie, nie krzyczy i nie podnosi ręki, prawda Niall?-uśmiechnęłam się do mojego małego blondasa, który chwilę później siedział już koło mnie i pocałował w czoło.
-Prawda księżniczko-moje słowa się potwierdziły, każdy zrobił „aww” i Niall trochę się zawstydził.
-No to teraz Justin, bo siedzi koło mnie :)-powiedziałam i popatrzyłam się na uśmiechniętego, jak zwykle Biebsa.
-No to niech usiądzie koło najładniejszej, według niego dziewczyny-powiedział Hazz. A Justin ani drgną, siedziałam koło niego ja i Hazz.
-Ale Harry to chłopak...-ktoś nagle wypalił i wszyscy wypuchnęli gromkim śmiechem, a Hazz zawstydził się wyraźnie.
-Ale ja wiem-uśmiechną się do mnie, ou Justin jak słodko.
-Czyli uważasz, że najładniejszą dziewczyną jest moja siostra ?-Powiedział ponętnie Liam i poruszał śmiesznie brwiami.
-I do tego najlepszą przyjaciółką -przytulił mnie do swojej klatki piersiowej. 
Dalej gra potoczyła się już trochę mniej romantycznie, bo Liam miał pocałować w usta Zaze, a Harry, Lou, to było romantyczne.Hahaha. Zayn miał wymienić największą zaletę i wadę Perrie, A Edi miał wypić 2 litry piwa w 2 minuty, biedactwo. Potem zrobiliśmy sobei karaoke. Ja zaśpiewałam piosenkę Adele-Rolling in the deep i Katy Perrie-I Kissed a girl. Ktoś inny Lady Gagi -Applause i Lany Del Rey(nie pamiętam jaką). Około północy postanowiliśmy pójść do klubu nocnego. Zatańczyliśmy kilka razy, miałam nawet szansę zrobić to na rurze. Najlepsze było to, że Tom wszystko widział i patrzył jaki skarb stracił. A i dobrze, że był zazdrosny, to cecha, której nie posiadam, nawet gdy jakaś tańcerka podeszła do Nialla i zaczęła tańczyć dla niego, nawet się cieszyła i reagowałam jak inni, śmiałam się i zazdrość w ogóle mnie nie dotknęła. Pokręciliśmy się trochę po mieście i poszliśmy do domu. Około 3 nad ranem Niall i ja poszliśmy spać, ja byłam w samej bieliźnie,a Niall..co tu dużo mówić, on też. Rano.. no dobra około 12 wstałam z okropnym bólem głowy, Nialla nie było kołomnie, zeszłam na dół i wzięłam leki na ból głowy, usłyszałam ciche niepobrzękiwanie gitary. Niall pięknie grał. Zafascynowana stanęłam przy drzwiach i słuchałam.
-Ładne?-wylałam wodę ze szklanki na te słowa, tak się przestraszyła.
-Jezu Chryste, nie strasz mnie tak więcej, ale piękne, to ten, ta piosenka.
-Przepraszam, już nie będę-podszedł do mnie i pomógł mi zetrzeć wodę z podłogi. Ubraliśmy się, ja poszłam na mój trening fitness, a potem zumby, a Niall spędził ten czas z Harry i Jusem na siłowni, w tym samym centrum sportowym. Gdy wyszlismy chłopcy poszli na coś do jedzenia, a ja nie, znowu się zaczyna moja głodówka, od ostatniego ważenia przytyłam 3 kg. Musiałam schudnąć do trasy z Justinem, przecież nie pokażę się jak wieloryb wśród sardynek.
-Becky zjedz to -Niall podsunął mi mięso pod nos.
-Nie jem mięsa-odsunęłam
-Od kiedy?
-Od wtedy kiedy ostatnio coś zjadłam-powiedziałam troszę ciszej, ale ten nie dawał za wygraną -od wczoraj, zjadłam tylko kawałek tortu, poza tym przytyłam 3 kilo.
-Jedz!
-Nie.ma.mowy.
-Bo nie pojedziesz w trasę -oj justin
-No ok-wepchnęłam w siebie sałatkę.-Zaraz wrócę-wstałam od stołu. Widziałam jak Justin wstaje od stołu i zaczyna iść w kierunku toalet, wiedział co się święci.


---------------
aaaa, przepraszam was bardzo, że post nie pojawił się w sobotę, ale byłam na urodzinach koleżanki, ani w niedzielę, ponieważ też spędzałam czas z przyjaciółmi. Więc macie dzisiaj i mam nadzieję, że sie nie gniewacie.Następny post, albo w tym tygodniu, albo w weekend. Może nawet część pojawi się jutro, bo biorę laptopa do szkoły i postaram się przyjść rano i coś tam napisać. xxx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz