YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

środa, 26 lutego 2014

Rozdział 18 -Wyścig

-Chodzi o niego ?-jęknęłam jakby od niechcenia 
-Tak, chodzi o Toma.
-No, ale o co konkretnie ?
-Masz się z nim spotkać, być "ładnie" ubrana -powiedział Zayn i zaakcentował słowo ładnie.-Wiesz, czyli ma...
-Wiem, krótka sukienka, wysokie szpilki, mocny makijaż i takie pierdoły, przecież wiem co znaczy dla niego "ładnie", "ładnie" czyli jak dziwka.-powiedziałam jak najszybciej mogłam i opadłam na kanapę.
-No właśnie, Justin cię zawiezie, mówił, że chce ci coś powiedzieć.
-Ale w czym problem ?
-W tym, że się o ciebie boimy-powiedział Liam, a jego oczy przeszkliły się, on się o mnie bał? Przecież wiedział, jeśli komuś ma się stać krzywda, to na pewno nie mi.
-O której godzinę?
-Po koncercie, około 22 mam cię zawieść.-Justin też był wyraźnie przestraszony.
-Ok-rzuciłam w stronę chłopaków i wyszłam z pomieszczenia, poszłam do pokoju i zadzwoniłam do mamy. Musiałam z nią porozmawiać, dodała mi wsparcia, nawet nie wiedząc, co ma dzisiaj robić. Potem moim celem stała się Rose, powiedziała, że niedługo idzie z bratem do kina i na wesołe miasteczko. Kochana. Potem wyszłam na spacer, nie było koło mnie nikogo, szłam po alejkach w parku, rozmyślałam o moim życiu w trasie, nie ma tu żadnej dziewczyny, w sumie są tancerki, ale one się ze mną tak bardzo nie przyjaźnią. Mamy jeszcze Lou, fryzjerkę chłopców, ona jest bardzo miła, to moja bratnia dusza na jakiś rok. Po godzinnym marszu na świeżym powietrzu poszłam z powrotem do hotelu. Niall zabrał mnie na spacer po mieście, potem na obiad do bardzo smacznej knajpki. Koncert zaczął się, zatańczyłam, chłopaki zaśpiewali po raz pierwszy Happily, to moja ulubiona piosenka. Po udanym występie poszłam szykować się do łazienki, była bardzo przestronnie urządzona. Umyłam się, uczesałam włosy w kok, włożyłam mój ulubiony złoty pierścionek i najkrótszą sukienkę, jaką miałam, więc była mniej więcej do połowy ud.
 Gdy byłam już gotowa, poszłam do Justina i powiedziałam, żeby mnie tam zawiózł. 
-Bardzo ładnie wyglądasz Beck.
-Dziękuję-odpowiedziałam z uśmiechem.
Wsiedliśmy w jego samochód i jechaliśmy. Dojechaliśmy do najgorszej dzielnicy w tym mieście, dziwki, mordercy, bandyci, złodzieje.
-No nie wiem Becky czy to dobry pomysł...-powiedział bez przekonania Jus.
-Jak trzeba to trzeba.-wzruszyłam ramionami i chwyciłam za klamkę.
-Ej a buziak ?-zapytał z urażoną miną i wypiął policzek.
-Oj niech ci będzie.-powiedziałam i pocałowałam mojego przyjaciela w policzek, zostawiłam na nim ślad czerwonej pomadki, ale chłopak wyraźnie się tym nie przejął i tylko się uśmiechał. 


Wysiadłam w ostateczności z auta i poszłam w kierunku muzyki. była coraz bardziej głośna. Gdy weszłam na teren tego miejsca wszędzie roiło się od ludzi, jak myślała handlarzy narkotyków i broni też. Przemierzałam ulicę powoli, zaglądając w każdy możliwy kąt i spoglądając uważnie na każdą napotkaną mi osobę. Doszłam do serca tego miejsca, bar, było tam ciemno, zimno i wszędzie unosił się dym papierosów, zamówiłam sobie piwo i czekałam, bo co miałam innego robić. 
-Hej, jesteś tu nowa ?-zapytał jakiś chłopak, mniej-więcej w moim wieku.
-Tak jakby..-odpowiedziałam niechętnie, byłam za bardzo zestresowana, żeby nawiązać jakąś przyjemną konwersację.
-Czyli nie wiesz co tu się odbywa ?-chłopak zadał następne pytanie, nie dawał za wygraną.
-Nie, powiesz mi ?
-Tu rozgrywane są gry w pokera o największą pulę w okolicy, ceny sięgają nawet kilku milionów. Tam-wskazał na drogę, która wydawała się nie mieć końca-są wyścigi, najszybszych samochodów, z najbardziej rozebranymi laskami w mieście. Tam wygrać chociaż jeden to duży zaszczyt, a ścigać się w jednym z tych samochodów, albo z jednym z faworytów.-chłopak był zafascynowany tym miejscem, ja uważałam, że to melina, burdel i wszystkie najgorsze rzeczy połączone w jedną. -Przyszłaś tu z kimś ?
-No powiedzmy, ktoś mnie zaprosił..-odparłam i zaczęłam rozglądać się za brunetem.
-Tak w ogóle jestem Ashton, Ash..jak kto woli, a ty ?
-Becky-uśmiechnęłam się do nowo poznanego chłopaka, ale jego mina wyrażała zupęłnie inne uczucia, jakby sie bał lub przestraszył czegoś, tylko czego, ale po chwili i ja wiedziałam o co chodzi.

-Cześć kochanie-zostałam obdarowana pocałunkiem, na co lekko się skrzywiłam
-Hej Tom-Ashton dalej gapil się na mnie jak na wariatkę.-O co chodzi?
-Znasz go ?-powikłałam głową na znak potwierdzenia, wstał i powiedział-To życzę powodzenia- i odszedł. Cokolwiek miało to znaczyć byłam trochę przestraszona.  
-Fajnie, ze przyszłaś-uśmiechnął się i siadł naprzeciw mnie. -O to ten wisiorek ode ode mnie?
-Tak-powiedziałam, na co lekko się uśmiechnął.-Po co miałam przyjść ?
-Chciałem zobaczyć jak się masz, ładnie tańczyłaś-powiedział i uśmiechnął się znacząco.
-Możesz mnie nie śledzić?
-Mogę chyba przyjść na koncert.-powiedział i tu miał rację, nie zabraoniłabym mu tego, bo jakim prawem. Wypuściłam powietrze ustami i oparłam się wygodne na kanapie.
-Dobra to jaki jest cel zaproszenia mnie tu? Ten prawdziwy.
-Chciałem żebyś zobaczyła, czego innym raczej nie wolno oglądać. Chciałbym wprowadzić trochę adrenaliny w twoje życie.
-Co w związku z tym?-oparłam się o stolik.
-Przejedziesz się ze mną-To ma być ta adrenalina?-Będziesz moją pasażerką na wyścigu.-Co proszę?
-To co słyszałaś, będziesz siedzieć na miejscu pasażera, kiedy ja będę wygrywał dla ciebie wyścig.-uśmiechnął się, najwyraźniej zadowolony ze swojej odpowiedzi, już nie było odwrotu. 
-Mam wybór?-pokręcił głową z tym swoim głupawym uśmiechem.
-Ktoś mówił ci juz dzisiaj, że pięknie wyglądasz?
-Tak-zaskoczyła go, a jemu znikł ten jego ważniaki uśmiech.
-Kto więc był tym szczęśliwcem i widział cie w takim wydaniu?
-Pan Justin Szczęśliwiec.
-NO dobra, koniec pogaduszek, wyścig się za chwilę zaczyna, idziesz ?-pokiwałam głową i poszłam za chłopakiem.
-Którym chcesz jechać?-moim oczom ukazał się szereg złożony z 3 samochodów.
-Tym-wskazałam na jeden wyróżniający się z pozostałych czarnym. Nawet mi się podobał. 

Samochód wybrany przez Becky. 
-Dobry wybór-powiedział i otworzył mi drzwi. Podjechaliśmy na linię oznaczającą start. Jakiś wytatuowany facet dął sygnał, a mnie wbiło w fotel. Tom wygrał. Pewnie jak zwykle. Pojechaliśmy do tego faceta i brunet odebrał czek na 10 tyś euro. Nawet sporo, jak na jeden głupi wyścig, ale ja się nie znam. Potem poszliśmy do salonu z pokerem i ruletką, Tom zagrał i jakżeż inaczej ? Jasne, ze wygrał, cholerny szczęściarz. Ja też chciałam spróbować, chłopak wytłumaczył mi zasady i chwile później siedziałam przy stole. Po godzinie gra dobiegła końca, okazało się, że wygrałam, wzięłam kupon i poszłam do faceta, który dawał pieniądze. 
-Proszę-podałam mu kartkę. Wywalił oczy jakby nie wiem co.-Coś się stało?
-Dawno nie padła tu taka wygrana, nawet nigdy, szczerze mówiąc.Proszę, tu są pieniądze, niech pani ich nie zgubi.-podał mi kopertę wypchaną kasą.
-A tak ogólnie ile wygrałam ?-zapytałam chowając kopertę do torebki.
-100 tyś. euro-otworzyłam buzię ze zdziwienia, okazało się, ze facet nie skończył-samochód, który będzie czekał na panią przy bramie i noc z panem Parkerem.
-Kim ?
-Tomem Parkerem, tym co zwyciężył wyścig, takim żółtym autem. O właśnie tu idzie.
-Co wygrałaś.
-100 tyś, samochód i to chyba nie za bardzo wygrana....
-No powiedz.
-Noc z panem-powiedział facet, który dotychczas siedział cicho.
-Eee, to fajna nagroda.-uśmiechnął się sam do siebie.
-Już tego typu nagród miałam kilkanaście, co za dużo to i świnia nie chce. -powiedziałam i zaczęłam podążać do mojego samochodu. 
-Czekaj, pójdę po swój i pościągamy się.-powiedział i poszedł do sowjego auta, ja w tym czasie znalazłam swoje. Całkiem niezłe.
-To co wyścig ?-zapytał Tom, podjeżdżając swoim cackiem.
-Czemu nie..-wzruszyłam ramionami i ustawiłam się na równej linii z Tomem. Wystartowaliśmy, jechaliśmy przez jakieś przedmieścia.
100 km/h
140 km/h
180km/h
230 km/h
250 km/h
To było bardzo ekscytujące, nigdy czegoś takiego nie rozbiłam, chłopak oczywiście dał mi wygrać. Pożegnaliśmy się i rozjechaliśmy w dwie różne strony. Przyznam dawno się tak dobrze nie bawiłam, Niall coś zesztywniał, Justin tylko jest taki normalny. Podjechałam pod hotel i zaparkowałam na parkingu dla gości, wyciągnęłam kluczyki ze stacyjki i pobiegłam z zimnego powietrza, do ciepłego wnętrza hotelu. Weszłam do windy i pojechałam na piętro, gdzie znajdował się mój pokój, weszłam do niego, Nialla, jak zwykle nie było. Umyłam się  i położyłam spać. Zasypiałam, aż nagle usłyszałam hałasy, była 3 w nocy, o co chodzi? Wyszłam z łóżka, włożyłam szlafrok i wyszłam na korytarz, lampki świeciły bardzo bladym światłem.
-Myślałem, że się przyjaźnimy.-usłyszałam znajomy mi głos.
-Ale ja nie chce przyjaźni, ja chcę..



_________________
NO I MAMY 300 WYŚWIETLEŃ, DZIĘKUJĘ BARDZO ♥♥♥
Zaczynam pisać tytuły, chociaż postaram się.
_______________________________________

I jak się podoba ?
Trochę dużo o samochodach, ale lubię fajne autka ;3
Mam nadzieję, że bardzo, może dodam rozdział, krótki(!) w piątek i podzielę się jakąś fajną wiadomością z Wami.
Podobał się ten rozdział? Moim zdaniem jest niesamowicie długi, dlatego połączyłam część drugą rozdziału 18 i rozdział 19 razem, chyba tak będzie lepiej.
Dobranoc xx
:) Jednokierunkowych. 
(wiem, że nie idziecie spać, ale ja zmykam na zajęcia xD)

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 18, część 1

-To ty posłuchaj Becky-te słowa podziałały na mnie tak, że przełknęłam kęs rogalika i już siedziałam jak na przesłuchaniu. Harry miał problemy ze wstępem. Wzięłam łyk herbaty i dalej cisza. No dobra, Becky musi wziąć sprawę  w swoje ręce.
-To nie powinno mieć miejsca.-powiedziałam gdy Harry już chyba nie wiedział o czy miał mówić.
-Powiedziałem, żebyś słuchała, czyli siedź cicho.-miałam coś powiedzieć, ale chłopak z zielonymi oczami mnie wyprzedził.-Coś nie jasne ?
-Wszystko jasne-powiedziałam i skuliłam się na krześle, on nigdy do mnie tak nie mówił.
-Wiedz Becky, że strasznie mnie pociągasz, mursze spędzać z tobą czas i to co wczoraj sie wydarzyło, to właśnie dobrze. Chociaż wiedz, że nigdy nie odpuszczę i nigdy nie pozwolę, żeby stała ci się jakaś krzywda, nigdy! Zapamiętaj sobie to dobrze, nie będziesz spotykała się z żadnym podejrzanym chłopakiem. -te ostatnie słowa wykrzyczał.
 -Jakim chłopkiem?-zapytał Niall wbiegający do pokoju, chyba usłyszał te krzyki.
-Nic rozmawiamy sobie z Becky -założył rękę na moje ramię i przyciągnął mnie bliżej. Drżałam pod jego dotykiem. Wyswobodziwszy się z umięśnionej ręki Harrego, podbiegłam do Nialla, schowałam się pod jego o wiele delikatniejszym ramieniem. Chłopak posłał loczkowi pytające spojrzenie, ale jego twarz była jak grób, a oczy patrzyły na mnie, to nie była spokojna zieleń, ona była pełna złości i nienawiści...? Dlaczego nienawiści do kogo do mnie, za co niby, że mnie pocałował, to niezłe. Gdy już wróciłam do rzeczywistości, szłąm z Niallem, tylko gdzie?
-Gdzie idziemy ?-popatrzyłam na blondyna
-Do reszty.-odpowiedział, też niezbyt miłym i przyjaznym tonem.
-Co się dzieje?-zapytałam najbardziej spokojnie jak mogłam.
-Powiedziałem do reszty-nagle jego ręka powędrowała do kieszeni, po dzwoniący telefon.


-Hej Elizabeth-przywitał się z dziewczyną, zrobił to bardziej przyjaźnie niż odpowiadał mi.
-Jasne, że nie przeszkadzasz...nie, nie jestem zajęty.-potem odszedł gdzieś na korytarz, a ja wylądowałam przy Justinie i Zaynie. 
 
Od tego drugiego czuć było fajki. Siedział na skórzanej kanapie w czarnej bluzie. Justin, chociaż on posłał mi ciepły uśmiech, taki pocieszający, ale nic nie powiedział. Nikt nic nie mówił, siedzieli z grobowymi minami, po pomieszczenia weszli Harry i Niall. O co chodziło, w pomieszczeniu było nienaturalnie zimno i ciemno, światło dawała tylko lampa na suficie.
-Co się dzieje ?
-Becky, mamy problem..-zaczął jak zwykle opanowany Louis
-Jaki kurwa problem i jak to my  ?-przerwałam jego wypowiedź.
-W sumie ty masz problem, ale ten problem, jest też naszym problemem.-powiedział Zaza i położył kartkę papieru na stół. Poczułam jej zapach i już wiedziałam o co chodzi.
-Chodzi o niego ?


niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 17

Rozdział jest krótki, bo muszę się Jeszce pouczyć, ale chyba cieszycie się, że posty są dodawane regularnie? Chyba tak :)
_______________________
Do pomieszczenia wszedł Harry ?
-Jak tam ?-zapytał wyraźnie zmieszany, tylko dlaczego
-Dobrze, coś się stało?
-Nie, tylko chłopaki idą dzisiaj do jakiegoś klubu, takiego gdzie wódka i piwo leją się litrami i ja nie chcę  \ iść i pewnie ty też byś nie chciała..-Do czego ty zmierzasz co ?-No i chciałbym cię zaprosić gdzieś..
-Ok, tylko ja idę dzisiaj na małe zakupy i potem może do kina, jak chcesz to możesz iść ze mną ..
-A będą jakieś dziewczyny ??

-Nie zero dziewczyn-uśmiechnął się na moją odpowiedz 
-To co idziemy od razu ?
-Tak, tylko powiem Niallowi i możemy jechać -poszłam do blondyna, poinformowałam go o wyjściu,  był zazdrosny, wyraźnie zazdrosny, kochałam go wtedy robił taka śmieszną minę i cały tak się spinał. Gdy już się zgodził poszłam do samochodu Harrego i pojechaliśmy do centrum. Poszliśmy do sklepu Holliestera, kupiłam tam parę sukienek, szorty, dresy i piękny strój kąpielowy, Harrego napadły fanki i wyglądało to tak, że stał przed sklepem zerkając na mnie czasami, to smutne, że niema w ogóle prywatności. Cóż potem poszliśmy do kina na "The Wolf of Wall Street" śmieszny, ale zarazem smutny film, tylko strasznie długi. Potem poszliśmy do Primarka, z stamtąd przyniosłam przynajmniej 5 toreb zakupów. Około 21 pojechaliśmy do hotelu.
-To jesteśmy-Harry powiedział i po chwili otwierał mi drzwi i wziął połowę siatek z zakupami, sporo tego było. Wsiedliśmy do windy, jechaliśmy słuchając piosenki Eda, która w tamtym momencie leciała w radiu. Nagle usłyszeliśmy tarot i jakby winda się zatrzymała, no pięknie winda zacięła się w połowie drogi i to nawet nie na piętrze, a pomiędzy dwoma. Pięknie, jestem teraz uziemiona z nim, jak się okazało na przynajmniej godzinę, jak wyjdę z ten zasranej windy, to złożę oficjalną skargę do właściciela hotelu. 
-To co robimy?-Harry wydawał się być rozbawiony całą tą sytuacją.
-Nie denerwuj mnie nawet, bo ci rękę odgryzę -to była czysta prawda, siadłam w złości na drugim końcu małej windy, miałam klaustrofobię. Okropności. Chłopak przysunął się do mnie i siadł za mną, tak, że opierałam się o jego tors. Po chwili winda spadła jakiś metr w dół, krzyknęłam przestraszona, loczek wtulił moje ciało w swoje, teraz siedziałam do niego przodem. 
-Duszno mi -powiedziałam cicho.
-Masz wodę, jest jej mało, ale trochę ci pomoże.-podał mi wodę, wzięłam łyk i  rzeczywiście mi pomogło, potem usłyszałam dzwonek mojego telefonu, Niall, no pięknie.

*Rozmowa*
-Baby gdzie wy jesteście ??
-No jakby ci to powiedzieć, bliżej niż myślisz.
-Co to znaczy ?
-Zadzieliśmy się w windzie i będziemy tu jeszcze jakąś godzinę, jest mi strasznie duszno Niall, zrób coś-rozłączyłam się.
*Koniec rozmowy*

Opadłam na Harrego, który złożył słodki pocałunek na moich ustach.
-Harry ?!
-No co?-zadziorny uśmiech -Chodź, chcesz mieć pamiątkę?-wyciągnął telefon i zrobił nam zdjęcie. Boże nudzi mu się czy co, zaśmiałam się. Po chwili pocałunek powtórzył się, był dłuższy i nie był on taki przyjacielski, tylko bardziej taki jak Niall składał mi rano i wieczorem. Potem zaczął go pogłębiać, co ja najlepszego wyprawiam? Coś w środku mnie mówiło"Becky przestań, to tylko mogą być kłopoty", ale ja nie mogłam odkleić się od tych pysznych warg. Nagle drzwi windy się otworzyły, szybko odkleiliśmy się od siebie, może nikt nie widział.. Wyszliśmy z windy i poszliśmy do mojego pokoju, odłożyć siatki, a potem do reszty, byli w barze. 
-Becky nareszcie, wszystko dobrze?-zapytał Liam, chciałam mu odpowiedzieć, ale poczułam jak moje oczy się zamykają i tracę przytomność. Obudziłam się leżąc głową na kolanach Eda, przy nim siedział mój chłopak.
-Co się stało?-zapytałam przecierając oczy.
-Straciłaś przytomność, lekarz tu był, powiedział, że rano się obudzisz i już jesteś z nami.-powiedział Niall i dopiero teraz zobaczyłam, że Harry też jest w pomieszczeniu. Siedział na skórzanym fotelu z szklanką wody w ręce.
-Chcesz trochę wody ?-zapytał,m jakby wiedział, ze właśnie tego chcę.
-Poproszę -wyciągnęłam rękę w tamtym kierunku, chwyciłam szklankę i wypiłam całą jej zawartość.-Która godzina ?
-8 rano, trochę pospałaś, wygodnie ci było-zapytał Ed.
-Masz bardzo wygodne nogi :)-zaśmiałam się, na co mi zawtórował.
-Chodź, zjesz śniadanie-powiedział Harry i zaprowadził mnie do pokoju gdzie jedzenie ustawione było na białym, pięknie zastawionym stoliku. 
-Posłuchał, jesli chodzi o wczoraj..-wzięłam kęs upragnionego jedzenia.
-To ty posłuchaj, Becky..

środa, 19 lutego 2014

Rozdział 16

Zaczął iść za mną do toalety, szybko podbiegłam do damskiej i zamknęłam drzwi na klucz.
-Becky wyjdź -Justin oparł się o drzwi i zaczął coś do mnie mówić.
-Nie , zostaw mnie zaraz wyjdę-odszedł i chyba mi uwierzył. Mogłam zająć się swoimi sprawami. Ogólnie posiedziałam jakieś 5 minut i myślałam o trasie, a potem samo tak wyszło , zwróciłam posiłek, potem poszłam do reszty. Siadłam pomiędzy Justinem, a Harrym. Dopiłam wodę i wyszliśmy z baru. Wieczorem zaczęłam się przygotowywać do trasy. Poszłam jeszcze pobiegać po parku i wróciłam do mieszkania, Niall spał dzisiaj u siebie, też musiał zacząć się pakować, jeszcze poszedł do sklepu i kupił rzecz, której nie chciał mi pokazać.
*****dzień wyjazdu*****
-Becky wstawaj -mój chłopak pocałował mnie w policzek, czy samym spowodował moją pobudkę.
-Hej Niall-również cmoknęłam go w policzek.-Już wstaję -podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i zaczęłam wcierać kremy w twarz. Niall wszedł po mnie i też wykonał poranne czynność, gdy przyszedł do kuchni, śniadanie,a chociaż jego połowa leżała na stole. Zjadł swoją część, spakował walizki do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko, skąd mieliśmy polecieć do USA i jeszcze dalej.. Po 30 minutach jazdy wysiedliśmy z pojazdu i przecisnęliśmy się przez tłum fanek, paparazzi i innych ludzi, dzisiaj był niesamowity tłok, nie lubię takich. Poszliśmy do sali z napojami i innymi przekąskami, rozmawialiśmy o trasie, ciągle byłam na kolanach Nialla, potem przeniosłam się na Eda, a jeszcze potem zaczęłam przeciągającą się w nieskończoność rozmowę z Liamem i Louisem. Wreszcie przyszła po nas stewardessa z pracownikami lotniska po nasze walizki. Usiedliśmy w samolocie, był mega dobrze wyposażony, mieliśmy do dyspozycji małą salkę z kanapą i barkiem oraz fotele przy oknach, większe niż w normanej klasie. Nigdy takim nie leciała, w sumie leciałam samolotem tylko raz, do Niemczech na pokaz baletowy, występowała tam wtedy moja przyjaciółka, niestety już jej nie ma, ktoś zamordował ją, nadal policja bada tą sprawę. Zajęłam miejsce na moim fotelu, było dopiero po 14, więc nie miałam zamiaru spać, ale zrobiłam zdjęcie i wstawiłam je na insta i tt z opisem „Moja największa przygoda? Właśnie ją zaczynam”.

Dołączyłam do chłopaków, właśnie chłopaków, miałam być z 7 chłopakami przez rok, zero przyjaciółek, tym faktem trochę się podłamałam, ale Justin robi i za to i za to. Uśmiechnęłam się do niego, on również nie pozostał mi dłużny i rzucił się na mnie swoim umięśnionym ciałem, przytulał, a Niall był zazdrosny.
-Zazdrosny jesteś ?-zapytałam wbijając wzrok w mojego chłopaka, pokiwał znacząco głową i zrobił minę smutnego szczeniaczka.-O Justina ?
-Nie, o ciebie -roześmiał się i dołączył do naszej „kanapki”, ta chwila została oczywiście uwieczniona na zdjęciu. Po kilku godzinach lotu, dotarliśmy do lotniska w Stanach. Chłopcy mieli koncert dopiero za 2 dni, więc miałam czas, żeby pobyć z nimi i na nauczenie się, jak potem się okazało, banalnej choreografii. Mieliśmy zostać w Stanach trochę mniej jak miesiąc, to miała być luźna trasa, żebyśmy mieli czas dla siebie i na oglądanie nowych miast(przynajmniej dla mnie). Dojechaliśmy do hotelu, ja od razu popędziłam go zwiedzić i pójść do jednej z tancerek, również choreografki, by nauczyła mnie układu tanecznego. Po godzinie załapałam układ na najbliższe 10 koncertów. Było po 19 gdy poszłam z Edem i Louisem na kolację, inni zjedli wcześniej i poszli na basen, okazało się, ze moi kompani, również są maniakami hoteli. Po pysznym posiłku zeszliśmy otuleni ręcznikami na piętro, gdzie znajdował się basen. Popływałam trochę i powygłupialiśmy się (jakże inaczej) i poszliśmy do jacuzzi, było ogromne, musiało pomieścić nas wszystkich. Potem Jus wpadł na pomysł, żebyśmy poszli do sauny. Zostałam tam zamknięta z Niallem i warunkiem uwolnienia było pocałowanie go, tez mi problem, zatopiłam się w jego soczystych ustach, ale inni i tak nic nie widzieli, bo szyba zaparowała, więc mieliśmy, chociaż trochę prywatności. Wyszliśmy z niej i poszliśmy do naszego pokoju, nareszcie mieliśmy swój własny pokój, z normalnym łóżkiem. Hahaha. Wypakowałam nową piżamę i włożyłam ją na nabalsamowane ciało. Ułożyłam się spać koło blondyna, jednak nie zasnęlismy, tylko rozmawialiśmy o dalekiej i bliskiej przyszłości. Rano musieliśmy wstać o 10 rano, żeby zjeść coś, przebrać się i pojechać do hali koncertowej. Koncert punkt 16.30.
Obudziłam się w objęciach niebieskookiego, jak się potem okazało, nie spał, czekał na mnie, żeby zjeść śniadanie, które czekało na tarasie. Lecz nie było już tak wspaniale, bo taras mieliśmy złączony i połowa naszego jedzenia znalazła się w brzuchu mojego brata i kogoż by innego ja nie Zayna.
-Stresujesz się koncertem?-zapytał Niall, biorąc łyk soku porzeczkowego
-Teraz jeszcze bardziej mnie zestresowałeś, chciałam o tym nie myśleć.-zrobiłam nadąsaną minę i po chwili roześmiałam się jak Niall poczynił to samo, co ja. Dokończyliśmy posiłek, kończąc go kawą z mlekiem. Zaczęłam przygotowywania na wieczór, gdy skończyłam zostałam zaprowadzona do samochodu, przez jednego z ochroniarzy i następny pomógł mi wysiąść pod areną.
-Gdzie jest moja stylistka ?-Justin wtargnął z miną rozpieszczonego królewicza do mojej garderoby, zaśmiałam się widząc go z taką miną i do tego w samych bokserkach i skarpetkach.
-Juz idzie-wzięłam mojego iphona i poszłam z nim do garderoby, którą dzielił z Edem.
Siadł na skórzanej kanapie i patrzył jakie ubrania zdejmuję z wieszaka. Włożył je posłusznie i zajął miejsce na fotelu, a więc teraz fryzura. Zrobiłam taką, w jakiej widywałam go najczęściej. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam zdjęcie, które kilka sekund później można było zobaczyć na moim insta z opisem „Ja w roli fryzjerki+stylistki=perfekcyjny Justin na koncert.”

Wyszliśmy do garderoby chłopaków, Niall jak zwykle wyglądał oszałamiająco, Harry miał koszulkę z Nirvany, lubię ten zespół, Zayn jeansową kurtkę, Liam taką samą jak Zayn, tylko, że bez rękawów, a Louis swoje ulubione czarne vansy i białą koszulę, w jakieś małe wzory. Po drodze ku scenie poszliśmy po Eda, on koszulka z zwierzęca łapką i czarne jeansy i oczywiście gitara na pasku. Ja ubrana byłam w czarne body, czerwone vansy i koszulkę zawiązana wokół pasa. Weszlismy na scenę, wow, kilkanaście tysięcy, albo i więcej, pieszczących, krzyczących i jeszcze uśmiechających się fanek. Chłopaki zaśpiewali kilkanaście piosenek, potem Justin „One less lonley girl”, była nią piekna rudowłosa nastolatka, Ed z „Give me love” i „I see fire” no i wszyscy zaśmiewali „One way..” oraz parę innych. Muszę przyznać, że ten ostatni tytuł wychodził im lepiej razem, niż tylko moim 5 chłopcom. Po kilku godzinach koncert dobiegł końca. Gdy szłam do garderoby, justin wepchnął mi pod body, 200 dolarów.-To za stylizację, fryzurę, taniec i piękny strój, jak następnym razem zrobisz salto, albo będziesz ubrana w stanik i krótkie spodenki dam ci 1000 dolców-powiedział i z uśmiechem wszedł do swojej.- Co za zachowanie, niedorzeczne- uśmiechałam się z mojego doboru słów, skarciłam go w myślach i zaczęłam przebierać się w moje ubranie, wcześniej biorąc prysznic, zamierzałam wybrać się na zakupy. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi-Tak, proszę-powiedziałam, zakładając drugiego buta na nogę. DO pomieszczenia wszedł..

------- 
-------------------------------------------------
Na wstępię informuję, że staram się poprawiać wszystkie błędy, bo dużo osób z zagranicy (Francji, Stanów) czyta bloga i wyrazy z bł. nie zawsze się tłumaczą.
jak mówiłam jest rozdział, trochę krótki, ale jakżeż zaskakujący, mam nadzieję, że Wam się podobał, następny dodam, może w piątek(jak wrócę z zakupów o jakiejś normalnej porze), może w sobotę(jak odrobię wszystkie lekcje, i jeszcze wrócę z urodzin koleżanki, więc nie wiem , czy dam radę), może w niedzielę (ale to również nie na 100%, bo nie wiem czy wyrobię się za wszystkim) papap

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 15

-Po co ty tu -znałam ten głos zbyt dobrze by się pomylić.
-Przyszedłem na urodziny..odwrócisz się do mnie ?-niechętnie przekręciłam się na krześle. Zobaczyłam Toma, kogo by innego. Ale coś się w nim zmieniło, jego oczy wyrażały żal i zarazem radość. Przygryzłam usta w cienką linię, żeby nic niestosownego nie powiedzieć i nie zepsuć sobie urodzin. W ręce trzymał kwiaty, moje ulubione tulipany, to chyba to mnie przełamało, a w drugiej torbę, jak mniemam z prezentem. Podał mi ją, wyjęłam z niej moje ulubione kosmetyki Chanel oraz jakieś pojedyncze kosmetyki z Victoria's Secret. 

Uśmiechnęłam się w środku, że chociaż pamiętał o urodzinach swojej byłej dziewczyny.
-Beck, wiem, że teraz myślisz, że jestem do niczego i ciągle cię zdradzałem.
-Tak właśnie tak teraz myśli twoja była.
-Możemy spróbować jeszcze raz?
-Co??!! Który to 2, 3 raz?
-Ale, Becky, jesteś jak narkotyk, nie mogę przestać o tobie myśleć i patrzeć na twoje zdjęcia, ledwo powstrzymuję się, żeby nie przyjść pod twój dom, albo żeby do ciebie nie zadzwonić.-jego oczy się zaszkliły, a usta ułożyły w cienką linię.
-No i co ? Mogłęś wcześniej pomyśleć, pewnie i tak ja będę chwilowa, bo zaraz będzie następna, więc daruj sobie-wstałam z krzesła i chciałam iść do reszty, ale czyjaś ręka, mocna ręka usadowiła mnie w moim poprzednim miejscu, byłam przestraszona, Tom nigdy się tak nie zachowywał. Już czułam nie pokój.
-Siadaj tu i czekaj, aż skończę-teraz przestraszyłam się nie na żarty, nie dość, że przed chwilą prawie płakał, to jeszcze teraz na mnie krzyczy. Chyba zobaczył moje zaszklone oczy i to on się przestraszył.-Kochanie..przepraszam
-No trochę za późno, masz ciągłe huśtawki nastroju, może następnym razem mnie przytulisz, a potem uderzysz, a następnym pocałujesz i zrzucisz w przepaść.- wstałam z krzesła i poszłam do przyjaciół. Porozmawiałam trochę z Justinem, nie był taki jak mówią media, może i palił marihuanę i pił alkohol, ale był bardzo miły, przyjazna dusz, mój najlepszy przyjaciel. Uwielbiałam spędzać z nim czas, teraz musiałam robić to coraz częściej, bo niedługo wyjeżdża w trasę koncertową, po Europie. Ktoś plotkował, że bierze ze sobą Ed'a i One Direction, jak tak, to chyba umrę z nudów w tym Londynie sama, bo Rosy ma jechać niedługo do rodziców i znajomych do Norwegii na 10 miesięcy. Cóż będę pracowała dłużej, bo chyba serio umrę z nudów i odpędzania się od mediów i jeszcze gorszego Toma.
-Będę tęsknić, jak już wyjedziesz w trasę, mój najlepszy przyjaciel i bratnia dusza mnie opuści. Co ja zrobię, komu się zwierzę -głośno wypuściłam powietrze.
-Nie będziesz tęskniła-uśmiechnął się podejrzliwie pod nosem.
-Jak to nie ?
-No bo chłopaków też zabieram i pomyślałem, że może też chciałabyś zwiedzić trochę Europy i może być moją stylistką, a czasem tancerka..Zapłacę ci
-Oj Justin dziękuję,a na ile jedziemy ? I Za ile, co najważniejsze.
-Jedziemy na trochę dłużej niż rok, ale będziemy robić sobie przerwy co miesiąc i myślę, że się ucieszysz, bo będą tam też inni artyści, zaprosiłem na kilka koncertów 2Chain, Will.I.Am'a, Ke$hę, a na jeden nawet udało mi się namówić Beonce i Rihannę.
-To się chłopie postarałeś, ale za ile jedziemy, bo nie odpowiedziałeś mi?
-No za kilka dni..hm ile to tam będzie..chyba za tydzień
-Mam się spakować na rok w tydzień ?
-Nie, spakuj te najważniejsze rzeczy, a resztę, np. te na scenę dostaniesz na miejscu i będziesz też mogła jakieś kupić. Tylko weź z kilka walizek, pustych, bo znając ciebie kupisz z 3 walizki ubrań-zaśmiał się, na co ja też mu zawtórowałam.
-Chodźcie zagramy w prawdę czy wyzwanie-krzyk Zayna było słychać chyba na całej łące. Poszliśmy z Jusem do reszty i siadłam pomiędzy nim, a Louisem.
-To Becky prawda czy wyzwanie ?-zapytał Liam, przekręcając w dłoniach sojego iphona
-Hm niech będzie prawda..
-UUU, ja wiem, czy jesteś teraz szczęśliwa z Niallem, czy byłaś szczęśliwsza z Tomem?-wypalił Zaza.
-Zayn, na to pytanie każdy zna odpowiedz-spojrzałam na Toma, który siedział z jakimś chłopakiem przy stoliku i wtedy nasze spojrzenia się spotkały-wolę tego, który traktuję mnie jak swoją księżniczkę, troszczy się o mnie, nie krzyczy i nie podnosi ręki, prawda Niall?-uśmiechnęłam się do mojego małego blondasa, który chwilę później siedział już koło mnie i pocałował w czoło.
-Prawda księżniczko-moje słowa się potwierdziły, każdy zrobił „aww” i Niall trochę się zawstydził.
-No to teraz Justin, bo siedzi koło mnie :)-powiedziałam i popatrzyłam się na uśmiechniętego, jak zwykle Biebsa.
-No to niech usiądzie koło najładniejszej, według niego dziewczyny-powiedział Hazz. A Justin ani drgną, siedziałam koło niego ja i Hazz.
-Ale Harry to chłopak...-ktoś nagle wypalił i wszyscy wypuchnęli gromkim śmiechem, a Hazz zawstydził się wyraźnie.
-Ale ja wiem-uśmiechną się do mnie, ou Justin jak słodko.
-Czyli uważasz, że najładniejszą dziewczyną jest moja siostra ?-Powiedział ponętnie Liam i poruszał śmiesznie brwiami.
-I do tego najlepszą przyjaciółką -przytulił mnie do swojej klatki piersiowej. 
Dalej gra potoczyła się już trochę mniej romantycznie, bo Liam miał pocałować w usta Zaze, a Harry, Lou, to było romantyczne.Hahaha. Zayn miał wymienić największą zaletę i wadę Perrie, A Edi miał wypić 2 litry piwa w 2 minuty, biedactwo. Potem zrobiliśmy sobei karaoke. Ja zaśpiewałam piosenkę Adele-Rolling in the deep i Katy Perrie-I Kissed a girl. Ktoś inny Lady Gagi -Applause i Lany Del Rey(nie pamiętam jaką). Około północy postanowiliśmy pójść do klubu nocnego. Zatańczyliśmy kilka razy, miałam nawet szansę zrobić to na rurze. Najlepsze było to, że Tom wszystko widział i patrzył jaki skarb stracił. A i dobrze, że był zazdrosny, to cecha, której nie posiadam, nawet gdy jakaś tańcerka podeszła do Nialla i zaczęła tańczyć dla niego, nawet się cieszyła i reagowałam jak inni, śmiałam się i zazdrość w ogóle mnie nie dotknęła. Pokręciliśmy się trochę po mieście i poszliśmy do domu. Około 3 nad ranem Niall i ja poszliśmy spać, ja byłam w samej bieliźnie,a Niall..co tu dużo mówić, on też. Rano.. no dobra około 12 wstałam z okropnym bólem głowy, Nialla nie było kołomnie, zeszłam na dół i wzięłam leki na ból głowy, usłyszałam ciche niepobrzękiwanie gitary. Niall pięknie grał. Zafascynowana stanęłam przy drzwiach i słuchałam.
-Ładne?-wylałam wodę ze szklanki na te słowa, tak się przestraszyła.
-Jezu Chryste, nie strasz mnie tak więcej, ale piękne, to ten, ta piosenka.
-Przepraszam, już nie będę-podszedł do mnie i pomógł mi zetrzeć wodę z podłogi. Ubraliśmy się, ja poszłam na mój trening fitness, a potem zumby, a Niall spędził ten czas z Harry i Jusem na siłowni, w tym samym centrum sportowym. Gdy wyszlismy chłopcy poszli na coś do jedzenia, a ja nie, znowu się zaczyna moja głodówka, od ostatniego ważenia przytyłam 3 kg. Musiałam schudnąć do trasy z Justinem, przecież nie pokażę się jak wieloryb wśród sardynek.
-Becky zjedz to -Niall podsunął mi mięso pod nos.
-Nie jem mięsa-odsunęłam
-Od kiedy?
-Od wtedy kiedy ostatnio coś zjadłam-powiedziałam troszę ciszej, ale ten nie dawał za wygraną -od wczoraj, zjadłam tylko kawałek tortu, poza tym przytyłam 3 kilo.
-Jedz!
-Nie.ma.mowy.
-Bo nie pojedziesz w trasę -oj justin
-No ok-wepchnęłam w siebie sałatkę.-Zaraz wrócę-wstałam od stołu. Widziałam jak Justin wstaje od stołu i zaczyna iść w kierunku toalet, wiedział co się święci.


---------------
aaaa, przepraszam was bardzo, że post nie pojawił się w sobotę, ale byłam na urodzinach koleżanki, ani w niedzielę, ponieważ też spędzałam czas z przyjaciółmi. Więc macie dzisiaj i mam nadzieję, że sie nie gniewacie.Następny post, albo w tym tygodniu, albo w weekend. Może nawet część pojawi się jutro, bo biorę laptopa do szkoły i postaram się przyjść rano i coś tam napisać. xxx

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 14

Rano obudziłam się nadal w objęciach Nialla. Patrzyłam się na blondyna i zahipnotyzowałam się.
-Co się tak patrzysz? :)-zapytał nie otwierając oczu
-A nie nic, przd chwilą wstałam i trzeba zjeść śniadanie i wybrać ubranie, wiesz ?
-Jasne, tylko jeszcze chwilę poleżę -wtulił głowę mocniej w poduszkę. Wstałam z łóżka, poszłam do łazienki, włożyłam jakieś dresy i zeszłam do kuchni. Wyjęłam produkty potrzebne do zrobienia omletów i zaczęłam przygotowywać herbatę. Już nakładałam jedzenia na tależe, jak zobaczyłam Nialla, który schodził ze schodów.
-Wszystkiego Najlepszego Baby, żeby ci się ułożyło pięknie w życiu i żebyś miała wielu świetnych przyjaciół i czego jeszcze tylko chcesz-pocałował mnie w usta i wręczył najpiękniejsze kwiaty jakie w życiu widziałam. Podziękowałam mu, wstawiłam kwiaty do wazonu i siedliśmy do śniadania.

-W sumie ja powinienem przygotować śniadanie dzisiaj, cóż przygotuję jutro :)-powiedział i zaczął zajadać danie polane sosem z owoców leśnych, chwaląc je kilka razy. Zjadłam omlety i w wyciągnęłam matę do jogi. Wyłam muzykę i zaczęłam ćwiczyć.
-Co ty robisz? -Niall staną w drzwiach i uśmiechną się, chodź był lekko zdziwiony
-A co ?- właśnie rozciągałam się na piłce
-A nic, tylko fajne to -no jasne Niall jak ciągle wypinam do ciepie tyłek przy skłonach to fajne
-Nauczyć cię ?-i tu cię mam
-Nie ja sobie siądę i popatrzę-usiadł na kanapie za mną, idealny widok. Skończyłam ćwiczyć godzinę później, schowałam mate i piłkę do schowka i poszłam do łazienki się szykować. Umyłam głowę, ubrałam się, zjadłam jakąś przekąskę i czekałam na fryzjerkę. Zrobiła mi ładną fryzurę i złożyła życzenia urodzinowe.
Około go dziny 13.40 wyjechaliśmy z Niallem do kręgielni, otworzył mi drzwi od samochodu i pomógł mi wysiąść. Gdy weszliśmy do środka od razu usłyszałam „Happy Birthday”, przywitałam się ze wszystkimi, byli tam chłopcy, Rosy, Perrie, Elenour, Daniele, Justin, Ed i jeszcze kilku moich znajomych. Zagraliśmy w kręgle kilka razy, zjedliśmy jakieś przekąski i porozmawiałam z każdym jak długo się dało. Około 18 przejechaliśmy autobusem na polanę gdzie czekały balony. Wtedy wszyscy złożyli mi życzenia, piękne życzenia i dostałam prezenty.
 

Następnie każdy dostał po kawałku tortu i siedliśmy przed sceną, za którą była rozwieszona wielka płachta, na której został wyświetlony film. Był z życzeniami od najbliższych osób, zdjęciami, a na koniec byłą niespodzianka, Justin poprosił Rihannę, żeby powiedziała na nagraniu "Wszystkiego Najlepszego Becky", byłam bardzo szczęśliwa. Potem odbył się koncert, a następnie wzbiliśmy się w balonach w powietrze, byłąm w nim tylko z Niallem, chciał żeby była to nasza intymna chwila. Gdy byliśmy jakieś 100 metrów nad ziemią chłopak namiętnie mnie pocałował, miałam wrażenie, że to trwało całą wieczność. Gdy już stanęliśmy na trawie zaczął rozlewać się alkohol. Wypiłam kilka drinków i czekała mnie następna niespodzianka, pokaz fajerwerków. Potem nasz DJ póścił piosenkę Justina Timberlake'a Mirrors, NIall poprosił mnie do tańca i po chwili kołysaliśmy się wśród innych par, przytuleni do siebie. 
-I jak ci się urodziny podobają ?-zapytał chłopak szepcząc mi do ucha
-Są najlepsze w moim życiu 
-Co ci się najbardziej podoba?
-Wszystko 
-A jeszcze czeka cię prezent ode mnie-oj wiedziałam, że będzie to coś zjawiskowago. Gdy skończyła się piosenka Niall zaprowadził mnie do Liama, a sam gdzieś odszedł. Po chwili niedaleko naszego stolika podjechał piękny, nowy samochód. Z którego wysiadł mój chłopak.

-Wo Niall nowa zabaweczka ?-skrzyżowałam ręce na piersiach i uśmiechnęłam się podejżliwie
-Tak, twoja-zamkną drzwi i podał mi kluczyli-Ładna c'nie ?-tak
-NO wiesz mogłeś się bardziej postarać..-posmutniałam
-Naprawdę ci się nie podoba ?-złapał haczyk
-Nie, jest naprawdę piękny-rzuciłam się blondynowi na szyję -Dziękuję ci bardzo Niall- złożyłam pocałunek na jego ustach.
-Cieszę się -złapał mnie w talii i poszliśmy do reszty.-Chodźcie zrobimy sobie zdjęcie na pamiątkę-wyciągnął iphona i zrobił kilkanaście zdjęć, kilka wszystkim, ale większość naszej dwójce.
-No siostra fajne te urodziny nam się udały, a prezent dalszy dostaniesz jak będziesz już gotowa-Liam usiadł koło mnie i pocałował mój policzek
-Ja to gotowa ? Kiedy?-ale już mi nie odpowiedział, bo Daniele pociągnęła go do tańca i zostałam sama przy stoliku, miałam chwile wyciszenia.
-Wszystkiego Najlepszego Becky -znałam ten głos zbyt dobrze żeby się pomylić.
-Po co ty tu ?




Prezent od Louisa i El
Prezent od Rosy
Następny prezent od Nialla

Prezent od Hazzy
Następny prezent od Harrego
Prezenty od Zayna i Pezz
Prezenty od Eda
Prezent od Justina
Prezent od Liama

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 13

Najpierw poszliśmy do Zary, wybrałam pare swetrów, spodni, 2 topy i piękne balerinki. Potem zaszliśmy do sklepu Nike, Niall kupił sobie jakieś air maxy, a ja kilka topów, bluzkę, legginsy, a Niall zażyczył sobie, że kupi mi ładne buty nike jak będzie potem mógł wybrać  mi bieliznę ugh. ten chłopak jest niemożliwy, ale cóż jak mam mieć i buty i bieliznę za darmo to spoko, wybrałam te:
Potem poszliśmy na lunch  do Subwaya zjedliśmy po kanapce, rozmawialismy co zrobić na obiad z okazji moich urodzin, gdzie zrobić urodziny itd. Przygotowałam go też na moją mamę, która będzie obsypywała go pytaniami, babcię, która będzie wpychał mu do ust co tylko znajduję się na stole i  ciocię, która nwm jak będzie go torturowała :P
Napiliśmy się jeszcze soku pomarańczowego i ruszyliśmy dalej do sklepów, powiedziałam Niallowi, ze za wszystko płace sama, bo nie pozwolę mu wybrać 'tego czegoś' za buty, więc siedział cicho. Jaki posłuszny :) Potem poszliśmy do sklepu z butami, z sukienkami i torebkami.
 Jedna z 3 nowych sukienek.


-Moge wiedzieć dlaczego tyle rzeczy kupujesz, oczywiście nie mam nic przeciwko.
-NO bo zanim was poznałam ubrania były maską, za która się chowałam, a wy daliście mi siłę i pomogliście uwierzyć w siebie i teraz się już tak nie wstydzę siebie i noszę mniej workowate, bardziej kolorowe i kobiece ubrania-przytulił mnie, a ja prawie popłakałam się ze szczęścia, zę mam koło siebie takiego kogoś. Potem nastał czas zagłady Nialla weszliśmy do sklepu Victorias Secret, chłopak popędził na dział z bielizną wybrał przynajmniej z 6 kompletów, a potem kilka normalnych ubrań. Zapłacił i wyszliśmy z galerii, pojechaliśmy do mojego mieszkania, zostawiliśmy torby z zakupami w salonie i poszliśmy do kuchni.
-To kiedy masz ten obiad ?-zapytał Niall konsumując jabłko, które leżało na blacie
-No za 3 dni, tylko wcześniej trzeba zrobić kurczaka i tort, tylko nwm jaki 
-Ja bym zrobił truskawkowo-śmietankowy albo jagodowo-śmietankowy :3
-Ok to jeszcze zapytam Liama, on będzie wiedział-i jakby na zawołanie usłyszałam otwieranie drzwi i zobaczyłam Lima z jakąś brunetką.
-Hej wam, już jestem, to jest moja dziewczyna Danielle  -podeszła do mnie i przywitała się uściskiem
-Hej, dużo o tobie słyszałam, mam nadzieje, żę się zaprzyjaźnimy -miła ta Danielle, a niektórzy mówili, że nie
-Fajnie :) Ja jestem Becky, siostra Lima, ale to chyba już wiesz :)-chłopaki siedli w salonie i chile pogadali, Niall pokazał mojemu braciszkowi co mi sprezentował
-Już słyszałam, że będziesz robiła obiad dla rodziny i wpadłam ci pomóc, jaki smak tortu ?
-Albo jagodowo albo truskawkowo-śmietankowy 
-Ja bym zrobiła dwu smakowy,  na dole jagoda, na górze truskawka, a po środku ta masa śmietankowa -wow, nie wpadłabym na to 
-Okej, świetny pomysł, NIall idz z Liam'em do sklepu, po te rzeczy -wręczyłam mu listę
-Ale ja coś zapomnę i tyle z tego będzie..
-To ja pójdę z Niall'em, a ty pomóż Becky z tym sosem do kurczaka -dziewczyna zgarnęła sweterek z kanapy i poszła z blondynem w kierunku sklepu
-Liam, może zaproś Danielle na ten obiad dla rodziny, ja zaprosiłam Nialla 
-Okej myślę, że się ucieszy, bardzo chciała poznać mamę :)
-A i mam jeszcze pytanie, gdzie zrobimy moje urodziny i kogo zaprosimy ??
-TY możesz wybrać miejsce i osoby i te inne popierduchy, a ja zapłacę  za wszystko. Może gdzieś na powietrzu ? Będzie już troszkę cieplej, albo w klubie, a ty gdzie byś najbardziej chciała?-powiedział Liam i on również skusił się na jabłko
-Zawsze chciałam albo lot balonem albo w jakimś klubie albo kręgielnia
-To możemy najpierw pójść na kręgle, a pod wieczór na lot balonem, co ty na to ???
-Wspaniale-odpowiedziałam i postanowiłam pokazać bratu moje nowe nabytki, skomentował także wybory Nialla, po 20 minutach Danielle i mój blondas wrócili ze sklepu. Wypakowaliśmy siatki i zaczęliśmy robić kurczaka, potem chłopaki wzieli po piwie i siedli przed telewizorem, a ja z Danielle zaczęłam robić tort. Po dwóch godzinach skończyłyśmy i wstawiłyśmy go do lodówki, razem z kurczakiem. Wieczorem miałam dokończyć potrawy na 9 kwietnia.  Liam i Sophia poszli około 22, a ja zostałam z Niallem sama. 
-Zostajesz na noc ?
-A mogę ??-zapytał zdziwiony 
-No tak jak chcesz..
-Fajnie, to może teraz napijemy się wina ?
-Okej, jest w szafce koło lodówki-wysłałam NIalla po wino, a sama siadłam na kanapie wcześniej wyciągając kieliszki z komody. Usiedliśmy i włączyliśmy film 'P.S. Kocham Cię' skończyliśmy oglądać go około północy, szybko wyciągnęłam z szafy drugą poduszkę, dałam blondynowi moją koszulkę, która było z 3 rozmiary za duża na mnie i dałam mu ją.
Położyliśmy się w mojej sypialni i zasnęliśmy wtuleni w siebie. Rano obudziłam się o 6, na 8 miałam zajęcia, szybko się ubrałam i zostawiłam Niallowi kartkę na lodówce. Po 2 h przyszłam do domu. Niall zrobił naleśniki.
-Hej, jak na zajęciach-powiedział zjadając już chyba 5 naleśnika, usiadłam na krześle koło niego-Skąd ta smutna minka ?
-Dzisiaj Ann-moja szefowa-powiedziała, że zamykają szkołę, bo mają mało chętnych na zajęcia, a też nie chcą płacić nam jakiś marnych sum, więc dostanę wynagrodzenie 2 tyś i jak będę chciała, jak będą organizować jakieś warsztaty czy pokazy będę zapraszana. Tylko wiesz, mi nie żal tego, że straciałm pracę, tylko tych dzieci, który bardzo podobały się zajęcia
-Nie martw się, poszukamy ci innej pracy jak będziesz chciała, a jak nie to przecież nie musisz pracować
-Ale ja chcę, nie będę cały dzień siedziała w domu, dzisiaj o 18 mam rozmowę w siłowni, najprawdopodobniej będę instruktorką fitnes, pilates i te inne,a le ja ci powiem to nawet bardzo dobra praca, bo będę dostawała jakieś nowe ubrania za darmo od firmy. Na początku będą mi płacić około 1,5 tyś. na miesiąc, ale jak będą pozytywne komentarze i coraz więcej klientek na moich zajęciach to nawet 5 tyś. albo i więcej.
-To fajnie, a teraz zjedz śniadanie, bo rano chyba nie jadąłś.-pokręciłam przecząco głową i zjadłam 3 naleśniki z dżemem truskawkowym.-A gdzie jest Rosy?
-Mówiła, że teraz przeprowadzi się do mamy, a jak będzie miała kase to wynajmie ten mały domek niedaleko mnie, pokazywałam ci go kiedyś. -powiedziałam i dokończyłam herbatę, potem poszliśmy na spacer i dokupić świeczki na tort i kilka innych rzeczy. O 18 Niall odprowadził mnie na siłownie i czekał za drzwiami ponad 1 h, dostałam tą pracę !!! Bardzo się cieszyłam, potem poszliśmy do chłopaków, zaprosiliśmy Eda i Justina i poszliśmy na miasto, był koncert w jakimś klubie. Wróciliśmy do domu około północy, ja z Niallem poszłam do mnie, a reszta także się rozeszła. Rano NIall pomógł mi dokończyć potrawy, bo dzisiaj był obiad rodzinny, miałam także ustalić z Liamem jedzenie i picie, bo mówił, że gośćmi się już zajął. Około 14 rodzina zaczęła się schodzić, przyszła też Danielle , była pięknie ubrana w czerwoną sukienkę  i czarne szpilki. Ja byłam tak :

Porozmawialiśmy, zjedliśmy, babcia chwaliła moje jedzenie, powiedziałam, zę Dani mi dużo pomogła, potem zrobiliśmy sobie zdjęcie przy torcie z 20 świeczkami, zdmuchnęłam je i zaśpiewali mi sto lat. Potem nadszedł czas prezentów. 
-Od nas dostaniesz jutro-wtrącił Liam i usiadł  z Dan i Niallem na kanapie, rozmawiali z mamą. Od niej dostałam białą sukienkę, od babci srebrne szpilki, od cioci i wujka piękne złote bransoletki. Porozmawiałam z mamą, nawet dużo, dowiedziałam się, że będzie pracowała bliżej Londynu, co bardzo mnie ucieszyło, będziemy się częściej widywać. Goście wyszli, a ja z Danielle zaczęłyśmy sprzątać, naprawdę była bardzo pomocna i nie samolubna, jak większość osób, które znały chłopaków. Liam powiedział mi, że impreza jest o 14, miałam być na kręgielni, a potem mieliśmy pojechać wynajętym londyńskim autobusem na miejsce, gdzie będą balony.
Położyłam się spać znowu wtulona w Nialla i nie czekałam długo jak sen zabrał mnie do innej krainy.
Prezent od mamy.





------------------------------
Udało mi się z całym rozdziałem, stwierdziłam, że rozdziały jak nie będę miała czasu na sały, będą dodawane po częściach, to chyba najlepsze rozwiązanie. I proszę nie czepiajcie się, że wprowadziłam Dani do opowiadania, ale bardzo ją lubię, tak samo z Justinem, Edem i kilkoma innymi postaciami, które poznacie w dalszych częściach. Mam nadzieje, że rozdziały wam się podobają :)




sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 12 cz.2

-Ja Justin -nie musiał kończyć, wiedziałam jak ma na nazwisko Justin Bieber, nigdy nie myślałam, że go spotkam
-Wow, nigdy nie myślałam, że cię spotkam ...-dalej stałam w miejscu
-A jednak :) Co pijecie ??-usiadł koło mnie, on koło mnie usiadł
-Herbatę z imbirem -musiał powiedzieć to Harry, bo ja nie mogłam wydusić z siebie więcej, niż 'Tak' i 'Nie'
-Mmmm uwielbiam, mogę łyka ??-skierował wzrok na mnie 
-Tak, jasne, nawet 2 ;)
-Czego jesteś taka spięta ?-zapytał Jus popijając moją herbatę 
-Dziwisz się ??-w odpowiedzi tylko zaśmiał się 
-No fajnych masz znajomych Hazz- posłałam uśmiech chłopakowi 
-Sie wie 
-Może sie przejdziemy do parku, albo coś ??
-Oki-spojrzałam w kubek, którego zawartość pochłoną Justin
-Sorki za herbatę, potem kupię ci czekoladę -Hazz pomógł założyć mi płaszcz i wyszliśmy. Wolno sunęliśmy po chodniku, było bardzo zimno. 
-O cholerka-no pięknie -przepraszam was bardzo
-Co się stało?-hm Jus o niczym nie wiedział
-Tom tam jest, Harry zrób coś-mocniej zacieśniłam uścisk na jego dłoni
-Spokojnie, jesteś z nami, nic się nie stanie-trochę ochłonęłam. Tom szedł z jakąś dziewczyną, cóż się dziwić, jak to on.
-O następna ???-wypsnęło mi się jak on przechodizł koło nas
-Becky..-odwrócił się do nas, w jego oczach ??? ból, tylko z jakiego powodu, strach  i przepraszający wyraz twarzy
-A no Becky- podbiegł do nas - odpowiesz ??- skrzyżowałam ręce na piersiach 
-Nie to tylko koleżanka..Bardzo cię przepraszam, nie chciałem tego zamieszania na wyjezdzie, naprawdę -wziął moją rękę, wzdrygnęłam się na jego dotyk i zabrałam rękę- Ładnie wyglądasz, jak zawsze zresztą 
-Co ty sobie wyobrażasz ??
-No, że wrócisz do mnie, bardzo mi na tobie zależy..
-Właśnie widzę -mój wzrok powędrował na blondynkę -Szczęścia życzę -już odchodziłam 
-Mogę ci dzisiaj wieczorem wytłumaczyć? Przyjdę do cb o 20 ok? 
-Nie, jak chcesz to przyjdz jutro o 16 -odeszłam zostawiając go 
-Kto to był ??-oj Justin zbyt ciekawski jesteś 
-Tom, jej były chłopak-wypalił Hazz i spotkał się z moim zimnym spojrzeniem
-Musiałeś ???-wyrwałam rękę i pobiegłam przed siebie, zanosząc się płaczem, dlaczego ?/
-Słońce stój -krzyki loczka na nic się nie zdały, biegłam i wpadłam na kogoś, nawet nie podniosłam wzroku 
-Przepraszam pana bardzo 
-Nic się nie stało Becky -znajomy głos Ed -Ale powiedz mi co się stało -pokiwałam przecząco głową -Dobrze, chodz, zaprowadze cię do domu 
-Wiesz ja mam za godzinę zajęcia i nie ma sensu iść do domu 
-Jakie?-wziął mnie 'pod rękę' i kierowaliśmy sie powoli do szkoły
-Taneczne, balet 
-Jesteś tancerką ? 
-Tak, instruktorką -odpowiedziałam  i wyjęłam telefon, który na dzwonku miał piosenkę Eda, on tylko się uśmiechną, odebrałam telefon

*ROZMOWA*
-Słucham ?
-Hej słońce, gdzie uciekłas ??- skąd Harry miał mój numer ??
-Jestem z Edem, idziemy do szkoły, a co ?
-Mogę wpaść z Jusem ? Bardzo chciałby cię poznać 
-Jasne, tylko najpierw czy mógłbyś go przeprosić ode mnie ? Niezręcznie wyszło z tym Tomem..
-Nie, to ja cię przepraszam, zaraz się spotkamy, to porozmawiamy, do zo -i się rozłączył 
*KONIEC*

-No to ja zmykam na zajęcia, dziękuję ci bardzo i przepraszam za zmarnowanie czasu -staliśmy przed szkołą
-Nie ma za co, to była wielka przyjemność znowu cię spotkać, a czy mógłbym pójść z tobą ?? -słodkie oczka, no cóż
-NO okej, tylko będzie jeszcze Hazz i Justin ..
-Spoko, przecież ich znam :)-pociągnęłam go do budynku, usadowilam na krześle przed garderobą i weszłam do pomieszczenia, przerałam się. Na lustrze przylepiona była kartka z napisem 
' Becky, zmiana planów, nei masz baletu, a hip-hop i te rzeczy, mam nadzieje, że sobie poradzisz-Ann'
No ok zmieniłam ubrania i wyszłam do Eda, który już sie naczekał 
-Balet mówisz ???-zapytał zdziwiony 
-Oj zmiana planów, a co byłes nastawiony na balet ??
-Nooo
-Kiedyś zabiorę cię na balet, obiecuję -pociągnęłam go do pustej sali, usiadł sobie na czarnym fotelu, a ja poszłam po krzesła dla Justina i Harrego, dzisiaj mamy pełną widownię.
-Masz najwygodniej -Ed tylko posłał mi uśmiech i umościł sie w fotelu 
-Pokaż coś fajnego -oo duże wymagania
-Nie, zobaczysz na zajęciach, bo się wstydzę -śmiech Eda, jestem od tego uzależniona 
Na sale zaczęły wchodzić pierwsze osoby, chłopaki weszli kilka minut przed zajęciami.
-Przepraszam was za tą akcję z Tomem 
-NIc się nie stało-Justin był wyrozumiały aww.-A to obiecana czekolada -zręczył mi kubek 
-Pff-upiłam łyka i odstawiłam na parapet-Dobra, nawet bardzo, dzięki 
-Harry co ci -zielonooki loczek patrzył na Eda z wyrzutami -Hazz
-On ma najlepszy fotel, to nie fer-narbumuszona minka i przytup nogą 
-To idz poproś kogoś o fotel dla siebie i dla Justina -i już go nie było
No i wybiła 18, włączyłam muzykę i zaczęłam rozgrzewkę , potem układ i wszyscy poszli. 
Poszłam na sam środek i zaczęłam coś tańczyć, coraz więcej i więcej.
-No masz pokazałm ci coś fajnego :)-zwróciłąm się do Eda
-NO niech ci będzie ;)
-Chodźmy do nas, na jakiś film, albo coś ..-zaproponował Harry
-ok-wszyscy zgodnie poszliśmy do domu chłopaków.
-Heeeej, już jesteśmy -krzyknęłam,a le nikt nie odpowiadał-Rosy gdzie są wszyscy-zapytałam dziewczyny siedzącej na stołku przy blacie kuchennym 
-Nwm, gdzieś poszli -odwróciła się -O bosh, to chyba sen 
-No hej Rosy -podszedł do niej Jus, chwile porozmawiali, a ja w tym czasie zadzwoniłam do Louisa i dowiedziałam sie, że są w klubie, no to pięknie. 
-Oj dobra chodzcie idziemy do mnie, zrobimy małą imprezkę, wyślij esa do Lousia, że jesteśmy u mnie.
-Ok-wszyscy zgarneliśmy po 2 piwa z lodówki i poszliśmy do Justina, mieszkał 2 ulice dalej, co to jakaś dzielnica gwiazd ?? Weszliśmy do domu Justina, jedno słowo WOW ! Najbardziej spodobał mi się salon
Salon w domu Justina
Siedliśmy na kanapie, wypiliśmy po piwie, drugim, aż Harry wpadł na debino-wspaniały pomysł
-Ej może zagramy w prawda czy wyzwanie
-Wiedziałam, żę to się tak skończy 
-No widzisz i tak byśmy do tego doszli  ;] No to pierwsza Becky, prawda czy wyzwanie
-em prawda ..
-Czy chodzisz czasem w bieliźnie po domu ??-oj harry zboczeńcu
-Jak nikogo nie ma -i co Hazz zamurowało
-To chyba będę wpadał z niezapowiedzianą wizytą od czasu do czasu- wszyscy zaczęliśmy się śmiać, chod ja miałam delikatne obawy, kolejka obiegła nas 3 razy, apotem nam się znudziło, więc Justin włączył muzykę i zaczęliśmy tańczyć, około 2 w nocy ja z Rosy poszłyśmy do mojego mieszkania. Położyłyśmy się u mnie i zasnęłyśmy, rano wstałam około 10, nawet wcześnie jak po długiej nocy u Justina. Po całym domu szukałam telefonu, nigdzie go nie było, ugh pewnie został u Biebsa. Włożyłam szybko to:


I poszłam do domu Justina, zapukałam nikt nie odpowiadał, zadzwoniłam dzwonkiem też nic, już miałam odchodzić, ale zobaczyłam jak Justin wjeżdza samochodem na podjazd.
-Hej, zostawiłam u cb telefon, chyba.-wypaliłam zakłopotana
-Cześć-powitał mnie ciepłym uśmiechem, a potem całusem w policzek-a i owszem zostawiłaś, może wejdziesz do środka, napijesz się herbaty, albo kawy ?-otwierał drzwi i wszedł do środka czekając na mnie
-Okej, nawet z chęcią -weszłam do środka-ale bałagan, pomogę ci posprzątać -zdjęłam buty 
-Nie trzeba, poradzę sobie 
-Serio ???
-No może nie, jak chcesz możesz mi pomóc, ale najpierw herbata-podał mi kubek z serduszkiem ♥. Wypiłam i zaczęłam znosić puste butelki z salonu, odkurzyłam i pozbierałam plastikowe kubeczki. 
-Jadłaś śniadanie ?-zapytał siadając na kanapie
-Nie, wpadłam po telefon i miałam zjeść jak przyjdę , ok już posprzątane -z dumą spojrzałam na posprzątany salon 
-Dziękuję ci bardzo, nie wiem jak ci sie teraz odpłace
-Będzie okazja, nawet nie jedna :) To ja już pójdę, bo w domu została Rose, zdziwi się jak zobaczy, że mnie nie ma, może pójdziesz ze mną? POtem mam zamiar pójść do NIalla, bo dawno go nie widziałam, pewnie tęskni-założyłam buty i kurtkę -Idziesz ?
-Tak, tylko włożę kurtkę i możemy iść -otworzył mi drzwi i wyszliśmy z jego posesji  i powolnym spacerem szliśmy do mnie.
-Ciągle mówisz o Niallu, jesteście razem ? Jak nie chcesz to nie odpowiadaj 
-Chyba tak, znaczy ja tak to odczuwam, zapytaj go :)
-Okej, zapytam -skręcilismy do mojego mieszania i weszliśmy do środka, Rosy jeszcze spała.
-Ej Becky..dasz mi swój numer.. wiesz tak na wszelki wypadek-ja już wiem co kombinujesz Mr. Bieber
-Jasne-zapisałam mu w telefonie mój, a on mi swój, zrobiliśmy sobie zdjęcia i zapisaliśmy.
-A kiedy masz urodzinki ?
-10 kwietnia, już niedługo -odpowiedziałam  szykując śniadanie -Chcesz coś zjeść ?
-Jeśli mogę to 2 tosty z dżemem
-Ja też -krzyknęła Ros z góry
-Okej :)-zaśmiałam się pod nosem i włożyłam tosty do tostera.
-Robisz jakieś przyjęcie urodzinowe ??
-Hmm 9 kwietnia przyjeżdża mama i rodzina, a urodziny dla znajomych  muszę się zastanowić, nie mam pomysłu gdzie i kogo zaprosić, czy tylko bliskich znajomych czy więcej osób, po prostu nwm.-tosty przerwały moją przemowę, posmarowałam je dżemem truskawkowym i dałam chłopakowi.
-Dziękuję -uśmiechnęłam się i włożyłam następne , je posmarowałam nutellą i postawiłam na stole, Rosy zbiegła kilka sekund po tym, przywitała się z Justinem, a mnie obdarowała buziakiem w policzek. 
-Dzięki Beck -sypnęła i juz odpłynęła ze swoimi tostami, zjedli i umyli talerze. 
-Ja muszę iść, bo mam rozmowę o pracę -Rosy pożegnała się z nami, ale nie tak prędko, pan Justin jest zbyt ciekwaski
-A gdzie ?
-W centrum sportu, będę trenerem personalnym, jeśli dobrze pójdzie -smile Rosy
-Zapiszę się do ciebie -posłałam jej uśmiech
-I ja też-Justin wstał i odprowadził Rosy do drzwi-Do zobaczenia-pomachał jej
-Dzisiaj przychodzi Tom, tak ?
-Tak, pewnie Harry opowiedział ci o naszej przygodzie, bo on nie umie trzymać języka za zębami-pokiwał głową -chociaż oszczędził mi bezsensownym łez-blado się usmiechnęłam. 
 -NO tak, a może moge ci jakoś pomóc?
-Już zrobiłeś wystarczjająco :)
-Ale jak będziesz potrzebowała pomocy, to telefon i dzwonisz do MR. Bieber :)-haha
 -Jasne, zaraz idę do chłopaków, idziesz ze mną ?
-Jak chcesz to jasne, że idę -ubraliśmy się i wyszliśmy z domu, zamknęłam drzwi i pomknęłam za brunetem. Szliśmy niecałe 10 minut, weszliśmy do środka, po kuchni włóczył się niemrawo Louis
-Hej księżniczko-już chciał się do mnie przytulić, ale uniemożliwiłam mu to jak poczułam od neigo sporo alkoholu 
-Czego jeszcze śmierdzisz ?
 -Nie wiem, jakoś tak -wzruszył ramionami-O siema Justin-przybił piątkę z chłopkiem
-Gdzie Niall ?
-Na górze, chyba jeszcze śpi, ale idź sprawdz -wbiegłam po schodach i zapukałam do pokoju blondyna, spał pod Harrym, pewnie nieźle wczoraj popił, czy tylko ja i Jus byliśmy trzeźwi w tym domu??
-Niall wstawaj-szturchałam nim-Niall, Niall, Niall, do jasnej cholery Harry zejdź z niego - jak z dziećmi
-Chodź słonce, połóż się z nami-że wtf ?!- No chodź -Harry wyciągnął rękę, żałuje, że podałam mu ją, bo po chwili leżałam pomiędzy skacowanym i śmierdzącym alkoholem Niallem i nie lepszym Harrym, w co ja się wpakowałam, po jednej stronie śpiący NIall, a po drugiej Hazz, który ciągle się do mnie szczerzył.
Miałam dość i wtedy serio obudziłam Nialla.
-Gdzieście byli wczoraj, albo i dzisiaj ???
-W klubie -wymamrotał
-Były dziewczyny, ale takie nieodpowiednie ?
-Od zajebania ich było-powiedział tym razem z uśmiechem i wyraźniej
-OK to ja idę, jak się ogarniesz to zadzwoń, albo do mnie, albo do tych dziewczyn do zajebania -wstałam z łóżka, a Harry razem za mną, włożył jakieś ubrania i zszedł do nas na dół.
-Co robimy dzisiaj ?
-Ja mam tego Toma dzisiaj o 16, pewnie z godzinę, bo dłużej nie pociągnę. Więc mamy jakieś 5 h, bo muszę jeszcze coś iść kupić, jakieś jedzenie, bo mam mało i widziałam taką ładną sukienkę i buty w sklepie, ale to Rosy ze mną pójdzie, bo wy chyba wolicie siedzieć w domu
-Ja idę kupić koszulę -oznajmił Harry
-A ja buty ????-każdy pretekst jest dobry Justin.
-Ok to widzimy się za godzinę ?-zapytałam wychodząc 
-Ok, będziemy po ciebie -odpowiedział mi Harry i wyszłąm. Poszłam do domu, wzięłam książkę i przeczytałąm ponad połowę, kiedy do drzwi dobijali  sie moi goście. Otworzyłąm drzwi, weszli na chwilę, ja napisałam kartkę Rose, ze wychodzę i jakby co ma dzwonić. Wzięłam pieniądze z szafki i wyszliśmy z domu. Po drodze napotkaliśmy kilka fanek, dziennikarzy i wreszcie dotarliśmy do galerii handlowej, napierw poszliśmy po buty dla Justina, ale ich nie kupił, za to wzbogacił się o nowe sponie i koszulkę z nike'a. Następnie poszliśmy po koszulę Harrego, wybrał z 5, no cóż, niech ma coś z życia gwiazdy. Na samym końcu poszliśmy po moją sukienkę i buty. Harry na gratisie kupił mi lody czekoladowe :X
 Nowa sukienka Becky
Po zakupach odprowadzili mnie do domu, na szybko zrobiłam coś do przegryzienia dla mojego gościa, wysłałam Ros do chłopaków i czekałam. Przeczytałam trochę książki i Tom zadzwonił dzwonkiem. Wpuściłam go do środka i usłyszałam rzeczy, które już słyszałam, na koniec dodałam tylko, że  nigdy się nie zmieni, czego dowodem było dzwonienie telefonu, dzwoniła osoba pod nazwą Emily 3, kobieciarz. Wyszedł z domu po około godzinie, odczekałam kwadrans, w tym czasie rozpakowałam zakupy, zrobiłam selekcje ubrań, okazało się, że nie mam ich prawie, więc trzeba będzie wybrać się na jakieś większe zakupy.
Nowe buty Becky
Po kilkunastu minutach wyszłam na dwór.


 Stałam na ulicy, było już ciemno, a ja paliłam, teraz ostatnio robiłam to coraz częściej i częściej. Podskoczyłam ze strachu jak usłyszałam kroki, ciężkie kroki i oddech na moich plecach, odwróciłam się.
-Ale mnie wystraszyliście -powiedziałam z ulgą jak zobaczyłam Louisa i Zayna.
-Taki był zamiar-haha bardzo śmieszne Zayn-Mogę trochę ?-wskazał na papierosa, dąłam mu go, a Louis patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
-Ty palisz? Nie.rób.tego, a tym bardziej przy Niallu albo Liamie -ostrzeżenia Louisa -zawsze cenne
-Oj mój drogi nie tylko palę -tajemniczy uśmiech, niech on ma raz w życiu zagadkę, ruszyliśmy do domu chłopaków, weszliśmy do domu, wszyscy siedzieli jak jeden mąż i słuchali żartów Harrego, które nie są śmieszne, ale śmieją się, żeby nie było mu przykro-jak to miał w zwyczaju mawiać Niall. Gdy weszliśmy blondas zamknął mnie w ramionach-Przepraszam Baby-szeptał
-Za co ?-zdziwiłam się tą jego nagłą zmianą 
-Za rano, że mówiłem te rzeczy, że musiałaś widzieć mnie w takim stanie i, że się  z tobą nie przywitałem jak należy - no zrobił sobie rachunak sumienia
-Pamiętasz coś w ogóle z rana ??
-Trochę, ale za to czego nie pamiętam, też cię przepraszam, jutro spędzimy cały dzień razem, będziemy robili co będziesz chciała, będę tylko twój
-No to masz pecha, bo jutro robię zaczynam robić obiad bo przcież 9 kwietnia przychodzi rodzina, a i  miałam ci powiedzieć, że będziesz tam, jako mój chłopak, mama się uparła..-ale Niall najwyraźniej ucieszył sie z tego 
-A i idziemy na zakupy, bo po selekcji ubrań, stwierdziłam, że prawie ich nie mam, ale sam chciałeś spędzić ze mną dzień :) A i dzisiaj maximum 2 piwa i nic więcej
-Okej, niech ci już będzie-pocałował mnie i poszliśmy do reszty, oglądaliśmy jakiś film,a potem zrobiliśmy sobie zdjęcie, które Niall wstawił na swojego tt z opisem 'Najlepszy czas z najlepszymi ludźmi' i na tym wydarzeniu i na 2 piwach skończyliśmy ten dzień, nikomu nie chciało się wracać do domów, więc spaliśmy u chłopaków. Rano obudziliśmy się, Rosy już nie było, poszła na drugi etap rozmowy o pracę, wstałam, poszłam do łazienki i zaszłam na dół, gdzie już czekał Niall  i Liam. Każdy dostał po buziaku.
-Gootowy na caaaały dzień ze mną ??
-Już bardziej  nie będę -pożegnałam się z Liamem, obiecał wpaść popołudniu pomóc przy jedzeniu. Pojechaliśmy samochodem Nialla do galerii i zaczęliśmy obchód sklepów.



______________
I jest !!! Druga część (ostatnia) rozdziału 12 !! woho
Jest troszkę dłuższa, ponieważ już w poniedziałek wracam do szkoły ;CCCC łłłeee
no cóż ferie mi się kończą, w rok szkolny rozdziały będę dodawało około co tydzień, jak mi się uda to dodam jeszcze jutro, albo cały albo część albo w ogóle, nic nie obiecuję, a le się postaram. Mam nadzieje, że nie przeszkadza wam ilość zdjęć, jak tak to piszcie, już tylko w następnym rozdziale będzie dużo zdjęć, a w następnych już mniej :)
Przepraszam za jakiekolwiek błędy ♥!♥♥♥
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 200 WYŚWIETLEŃ !!!
i MAM NADZIEJE, ŻE WIDZIELIŚCIE JUŻ MM !!! JEST WSPANIAŁY TELEDYSK