Zaczął
iść za mną do toalety, szybko podbiegłam do damskiej i zamknęłam
drzwi na klucz.
-Becky
wyjdź -Justin oparł się o drzwi i zaczął coś do mnie mówić.
-Nie ,
zostaw mnie zaraz wyjdę-odszedł i chyba mi uwierzył. Mogłam zająć
się swoimi sprawami. Ogólnie posiedziałam jakieś 5 minut i
myślałam o trasie, a potem samo tak wyszło , zwróciłam posiłek,
potem poszłam do reszty. Siadłam pomiędzy Justinem, a Harrym.
Dopiłam wodę i wyszliśmy z baru. Wieczorem zaczęłam się
przygotowywać do trasy. Poszłam jeszcze pobiegać po parku i
wróciłam do mieszkania, Niall spał dzisiaj u siebie, też musiał
zacząć się pakować, jeszcze poszedł do sklepu i kupił rzecz,
której nie chciał mi pokazać.
*****dzień
wyjazdu*****
-Becky
wstawaj -mój chłopak pocałował mnie w policzek, czy samym
spowodował moją pobudkę.
-Hej
Niall-również cmoknęłam go w policzek.-Już wstaję -podniosłam
się z łóżka i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i
zaczęłam wcierać kremy w twarz. Niall wszedł po mnie i też
wykonał poranne czynność, gdy przyszedł do kuchni, śniadanie,a
chociaż jego połowa leżała na stole. Zjadł swoją część,
spakował walizki do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko, skąd
mieliśmy polecieć do USA i jeszcze dalej.. Po 30 minutach jazdy
wysiedliśmy z pojazdu i przecisnęliśmy się przez tłum fanek,
paparazzi i innych ludzi, dzisiaj był niesamowity tłok, nie lubię
takich. Poszliśmy do sali z napojami i innymi przekąskami,
rozmawialiśmy o trasie, ciągle byłam na kolanach Nialla, potem
przeniosłam się na Eda, a jeszcze potem zaczęłam przeciągającą
się w nieskończoność rozmowę z Liamem i Louisem. Wreszcie
przyszła po nas stewardessa z pracownikami lotniska po nasze
walizki. Usiedliśmy w samolocie, był mega dobrze wyposażony,
mieliśmy do dyspozycji małą salkę z kanapą i barkiem oraz fotele
przy oknach, większe niż w normanej klasie. Nigdy takim nie
leciała, w sumie leciałam samolotem tylko raz, do Niemczech na
pokaz baletowy, występowała tam wtedy moja przyjaciółka, niestety
już jej nie ma, ktoś zamordował ją, nadal policja bada tą
sprawę. Zajęłam miejsce na moim fotelu, było dopiero po 14, więc
nie miałam zamiaru spać, ale zrobiłam zdjęcie i wstawiłam je na
insta i tt z opisem „Moja największa przygoda? Właśnie ją
zaczynam”.
Dołączyłam do chłopaków, właśnie chłopaków, miałam być z 7 chłopakami
przez rok, zero przyjaciółek, tym faktem trochę się podłamałam,
ale Justin robi i za to i za to. Uśmiechnęłam się do niego, on
również nie pozostał mi dłużny i rzucił się na mnie swoim
umięśnionym ciałem, przytulał, a Niall był zazdrosny.
-Zazdrosny
jesteś ?-zapytałam wbijając wzrok w mojego chłopaka, pokiwał
znacząco głową i zrobił minę smutnego szczeniaczka.-O Justina ?
-Nie, o
ciebie -roześmiał się i dołączył do naszej „kanapki”, ta
chwila została oczywiście uwieczniona na zdjęciu. Po kilku
godzinach lotu, dotarliśmy do lotniska w Stanach. Chłopcy mieli
koncert dopiero za 2 dni, więc miałam czas, żeby pobyć z nimi i
na nauczenie się, jak potem się okazało, banalnej choreografii.
Mieliśmy zostać w Stanach trochę mniej jak miesiąc, to miała być
luźna trasa, żebyśmy mieli czas dla siebie i na oglądanie nowych
miast(przynajmniej dla mnie). Dojechaliśmy do hotelu, ja od razu
popędziłam go zwiedzić i pójść do jednej z tancerek, również
choreografki, by nauczyła mnie układu tanecznego. Po godzinie
załapałam układ na najbliższe 10 koncertów. Było po 19 gdy
poszłam z Edem i Louisem na kolację, inni zjedli wcześniej i
poszli na basen, okazało się, ze moi kompani, również są
maniakami hoteli. Po pysznym posiłku zeszliśmy otuleni ręcznikami
na piętro, gdzie znajdował się basen. Popływałam trochę i
powygłupialiśmy się (jakże inaczej) i poszliśmy do jacuzzi, było
ogromne, musiało pomieścić nas wszystkich. Potem Jus wpadł na
pomysł, żebyśmy poszli do sauny. Zostałam tam zamknięta z
Niallem i warunkiem uwolnienia było pocałowanie go, tez mi problem,
zatopiłam się w jego soczystych ustach, ale inni i tak nic nie
widzieli, bo szyba zaparowała, więc mieliśmy, chociaż trochę
prywatności. Wyszliśmy z niej i poszliśmy do naszego pokoju,
nareszcie mieliśmy swój własny pokój, z normalnym łóżkiem.
Hahaha. Wypakowałam nową piżamę i włożyłam ją na
nabalsamowane ciało. Ułożyłam się spać koło blondyna, jednak
nie zasnęlismy, tylko rozmawialiśmy o dalekiej i bliskiej
przyszłości. Rano musieliśmy wstać o 10 rano, żeby zjeść coś,
przebrać się i pojechać do hali koncertowej. Koncert punkt 16.30.
Obudziłam
się w objęciach niebieskookiego, jak się potem okazało, nie spał,
czekał na mnie, żeby zjeść śniadanie, które czekało na
tarasie. Lecz nie było już tak wspaniale, bo taras mieliśmy
złączony i połowa naszego jedzenia znalazła się w brzuchu mojego
brata i kogoż by innego ja nie Zayna.
-Stresujesz
się koncertem?-zapytał Niall, biorąc łyk soku porzeczkowego
-Teraz
jeszcze bardziej mnie zestresowałeś, chciałam o tym nie
myśleć.-zrobiłam nadąsaną minę i po chwili roześmiałam się
jak Niall poczynił to samo, co ja. Dokończyliśmy posiłek, kończąc
go kawą z mlekiem. Zaczęłam przygotowywania na wieczór, gdy
skończyłam zostałam zaprowadzona do samochodu, przez jednego z
ochroniarzy i następny pomógł mi wysiąść pod areną.
-Gdzie jest
moja stylistka ?-Justin wtargnął z miną rozpieszczonego królewicza
do mojej garderoby, zaśmiałam się widząc go z taką miną i do
tego w samych bokserkach i skarpetkach.
-Juz
idzie-wzięłam mojego iphona i poszłam z nim do garderoby, którą
dzielił z Edem.
Siadł na
skórzanej kanapie i patrzył jakie ubrania zdejmuję z wieszaka.
Włożył je posłusznie i zajął miejsce na fotelu, a więc teraz
fryzura. Zrobiłam taką, w jakiej widywałam go najczęściej. Nie
mogłam się powstrzymać i zrobiłam zdjęcie, które kilka sekund
później można było zobaczyć na moim insta z opisem
„Ja w roli fryzjerki+stylistki=perfekcyjny Justin na koncert.”
Wyszliśmy
do garderoby chłopaków, Niall jak zwykle wyglądał oszałamiająco,
Harry miał koszulkę z Nirvany, lubię ten zespół, Zayn jeansową
kurtkę, Liam taką samą jak Zayn, tylko, że bez rękawów, a Louis
swoje ulubione czarne vansy i białą koszulę, w jakieś małe
wzory. Po drodze ku scenie poszliśmy po Eda, on koszulka z zwierzęca
łapką i czarne jeansy i oczywiście gitara na pasku. Ja ubrana
byłam w czarne body, czerwone vansy i koszulkę zawiązana wokół
pasa. Weszlismy na scenę, wow, kilkanaście tysięcy, albo i więcej,
pieszczących, krzyczących i jeszcze uśmiechających się fanek.
Chłopaki zaśpiewali kilkanaście piosenek, potem Justin „One less
lonley girl”, była nią piekna rudowłosa nastolatka, Ed z „Give
me love” i „I see fire” no i wszyscy zaśmiewali „One way..”
oraz parę innych. Muszę przyznać, że ten ostatni tytuł wychodził
im lepiej razem, niż tylko moim 5 chłopcom. Po kilku godzinach
koncert dobiegł końca. Gdy szłam do garderoby, justin wepchnął
mi pod body, 200 dolarów.-To za stylizację, fryzurę, taniec i
piękny strój, jak następnym razem zrobisz salto, albo będziesz ubrana w stanik i krótkie spodenki dam ci 1000 dolców-powiedział i z uśmiechem wszedł do swojej.- Co za
zachowanie, niedorzeczne- uśmiechałam się z mojego doboru słów,
skarciłam go w myślach i zaczęłam przebierać się w moje
ubranie, wcześniej biorąc prysznic, zamierzałam wybrać się na
zakupy. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi-Tak, proszę-powiedziałam,
zakładając drugiego buta na nogę. DO pomieszczenia wszedł..
-------
-------------------------------------------------Na wstępię informuję, że staram się poprawiać wszystkie błędy, bo dużo osób z zagranicy (Francji, Stanów) czyta bloga i wyrazy z bł. nie zawsze się tłumaczą.
jak mówiłam jest rozdział, trochę krótki, ale jakżeż zaskakujący, mam nadzieję, że Wam się podobał, następny dodam, może w piątek(jak wrócę z zakupów o jakiejś normalnej porze), może w sobotę(jak odrobię wszystkie lekcje, i jeszcze wrócę z urodzin koleżanki, więc nie wiem , czy dam radę), może w niedzielę (ale to również nie na 100%, bo nie wiem czy wyrobię się za wszystkim) papap
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz