YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 2

Zajęcia dobiegały końca gdy przez szklane drzwi zobaczyłam...Harry'ego. Chamsko wgapiał mi się w oczy i nie mogłam się skupić, aż któryś z chłopców go odciągnął. Sprawdziłam obecność mojej grupy i pożegnałam się z nimi. Wyszłam do garderoby, Liam szybko pobiegł za mną żeby mnie gdzieś nie zgubić.
-Co to było z Harrym ?-zapytałam brata i uśmiechnęłam się pod nosem. Zaczęłam zdejmować kolejno różową bokserkę, body i rajstopy. Szukałam moich spodni i bluzki gdy nagle do garderoby bez pukania weszli wszyscy chłopcy.
-Liam gdzieś ty był ?-zapytał blondyn
Weszli do garderoby i chyba mnie nie zauważyli, albo rozbili to specjalnie.
-Wyjdziecie?-zapytałam, owijając się jakoś szlafrokiem, który ktos chyba przez przypadek zostawił.
-Nie:)-powiedział Zayn i usiadł na stołku, Liam wziął sprawy w swoje ręce i ich wszystkich wyrzucił z pomieszczenia.
Przebierałam się jeszcze kilka minut i wyszłam w te pędy z garderoby. Popędziłam do głównego wyjścia. Chłopcy siedzieli gdzie z boku. Byłam wkurzona, to było strasznie niemiłe i niekomfortowe dla mnie. Liaś zareagował i pobiegł za mną.
-Gdzie idziesz, mieliście się poznać
-Już się poznaliśmy, chyba za bardzo.
-No przepraszam, oni tacy są.
-Świetnie, jak chcesz możesz przyjść wieczorem -dałam mu adres i pocałowałam w policzek.

***Z perspektywy Liama****
No pięknie, czemu oni tacy są. Miałem spędzić dzień z siostrą,a teraz już go nie spędzę. Poszedłem z powrotem do chłopaków. Miałem zacząć im wygarniać, ale Harry mi przerwał.
-Gdzie ona jest, chcemy ją poznać
-To brawo, bo poznacie ją dopiero jutro jak będzie chciała, bo się strasznie wkurzyła. Nie mogliście wyjść ?
-No ale wiesz, no bo...
-No co ? Oj dobra chodźcie idziemy do domu.
-Ok, może ją dogonimy, przecież mieszkacie w ty samym kierunku, co nie ?
-No tak było rok temu. Przed trasą...
-Ok chodźmy.
I poszliśmy w stronę mojego domu. W oddali zobaczyłem jakąś postać to chyba moja siostra. No jak będziemy iść szybciej to zobaczymy. Podgoniłem tępa pod pretekstem, że jest zimno.


***Z perspektywy Becky***
Boshe, jak oni mnie wkurzyli. Wyciągnęłam jointa. Zaciągnęłam się. Gdy nagle ktoś od tyłu mnie lekko szturchnął, zakrztusiłam się. Popatrzyła się w tył, byli to kto? No jasne że chłopcy.
-Co ty ku*** Becky robisz?-zapytał mnie Liam
-No co nie można, weź w ogóle mnie nie śledźcie.
-Nie śledzimy cię. Przepraszam, ale się o cb troszczę. -powiedział to po czym się we mnie wtulił.
-Ok-mówiłam-skoro wszyscy już ty jesteśmy to może się zapoznamy ?
-Ok-powiedział loczek
-Ja jestem Harry
-Ja Louis
-Ja Niall
-Ja Zayn
-A ja Becky -przywitałam się ze wszystkimi przytulaskiem.
-To co może gdzieś na obiad jakiś pójdziemy?-zaproponował Niall
-Jak chcecie to beze mnie -powiedziałam
-CO, dlaczego?-zapytał
-Bo nie jestem jakoś specjalnie dzisiaj głodna..
Liam odciągną mnie na bok.
-Znowu nic nie jadłaś ?-zapytał z poważnym spojrzeniem.
-Przecież jadłam..-uciekałaś od jego wzroku
-Mnie nie okłamiesz, przecież znam prawdę..
Tak rzeczywiście Liam znał prawdę, byłam anorektyczką, wpadałam w głodówki, depresje...
Kilka razy wylądowałam w nawet szpitalu, ale przecież nie jestem taka chuda-to była moja pespektywa.
-Dobra, nie jadłam, ale nie jestem głodna.
-Ok.
Poszliśmy do wszystkich, którzy zaczęli rzucać się śnieżkami, cóż była zima.
-To może pójdziemy do mnie, tylko musiałabym pójść wcześniej do
sklepu, bo nie wystarczy nam to co mam w domu.-zaproponowałam
-Ok-wszyscy się zgodzili. Po drodze do sklepu trochę gadaliśmy, w sumie to ja ich pytałam o różne rzeczy. Dowiedziałam się, ze będą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz